Edward Gierek - kim był, film, żona, dzieci, polityka, śmierć, co zrobił dla Polski?
Edward Gierek wciąż wzbudza kontrowersje. Jego sylwetka i historia wracają też w postaci filmu "Gierek", w którym występuje Michał Koterski (jako Gierek) i Małgorzata Kożuchowska (jako Stanisława Gierek). Jakie było prawdziwe życie polityka?
Edward Gierek urodził się 6 stycznia 1913 roku w małej ówcześnie wsi (dziś dzielnicy Sosnowca). Jego rodzina była bardzo religijna. Ojciec zmarł w wypadku w kopalni, kiedy Edward miał 4 lata. Matka ponownie wyszła za mąż. Pierwszą pracę podjął w wieku 12 lat w kopalni soli potasowej. Po ślubie w 1934 roku wyemigrował do Belgii, gdzie pracował w kopalni węgla kamiennego. W międzyczasie utrzymywał stały kontakt z działaczami komunistycznymi w Polsce.
W 1948 został sekretarzem Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Katowicach. Gierek piął się po szczeblach kariery i sprawował wiele funkcji partyjnych.
Przy końcu lat 60. Gierek wyrósł na oczywistego następnego przywódcę partii. Po krwawych protestach robotników w grudniu 1970 z poparciem Edwarda Babiucha i Franciszka Szlachcica zastąpił skompromitowanego Gomułkę.
Tak Gierek został pierwszym sekretarzem Komitetu Centralnego PZPR i przez dziesięć lat sprawował władzę jako najważniejsza osoba w Polsce. Uważano go jednak za robotniczego populistę.
Jedyną żoną Edwarda Gierka była Stanisława Gierek (z domu Jędrusik). Urodziła się 10 lutego 1918 roku. Pobrali się w 1934 roku i byli małżeństwem przez kolejne 64 lata. Wnuczka Edwarda i Stanisławy - również Stanisława - ciepło ją wspomina.
Para doczekała się 3 synów. Najstarszym dzieckiem Edwarda Gierka i Stanisławy Gierek jest syn, Adam, który był obecny na premierze filmu "Gierek". Drugim synem był Jerzy Gierek, który zmarł w 2016 roku. Z kolei Zygmunt Gierek, trzeci syn pary zmarł w wieku niemowlęcym.
Edward Gierek realizował politykę modernizacji Polski, opartą na zagranicznych kredytach, które choć umożliwiły Polsce rozwój, to potem wpędziły kraj w kłopoty. Era jego rządów upłynęła pod znakiem inwestycji, rozwinięcia konsumpcji, wzrostu stopy życiowej obywateli i otworzenie zachodniej granicy Polski. Wybudowano w tym czasie mieszkania, tysiące zakładów pracy (m. in. Hutę Katowice i Port Północny). Nie było w tym czasie bezrobocia.
Kryzys zaczął się, kiedy upomniano się o spłatę długów. Aby je spłacić, Gierek zaciągał nowe kredyty. Dług niestety narastał, a zamrożenie cen w sklepach spowodowało tzw. "nawis inflacyjny" w połowie lat 70. XX wieku. To wtedy w sklepach widoczne były jedynie puste półki.
Historycy, jak i obywatele, którzy żyli w tamtych czasach są podzieleni. Z jednej strony, gdyby nie Gierek i zaciągnięte przez niego kredyty, nie byłoby szans dla rozwoju Polski. Bez niego nie byłoby też Solidarności i upadku komunizmu. Z drugiej strony, narastające napięcia gospodarcze i jego niewielka wiedza o kapitalizmie doprowadziła do problemów. Edward nie rozumiał, że nie wystarczy produkować, ale trzeba też sprzedawać. Dług dewizowy Polski na końcówce rządów Gierka wynosił około 20 miliardów dolarów.
Wnuczka Edwarda, profesor Stanisława Gierek-Ciaciura twierdzi, że jej dziadek miał złych doradców, którzy utwierdzali go w przekonaniu, że w kraju jest dobrze. On im wierzył i nie weryfikował tych informacji.
Słynnym powiedzeniem Edwarda Gierka, które przeszło do historii, było nawoływanie robotników o wsparcie dla jego ekipy rządzącej. Edward Gierek przyleciał niespodziewanie do Gdańska 25 stycznia 1971 roku, aby porozmawiać ze strajkującymi pracownikami Stoczni im. Warskiego. Po długich i ciężkich negocjacjach, Gierek przekonał ich do powrotu do pracy. Użył przy tym znanych słów, które do dziś są przytaczane.
Edward Gierek jako Pierwszy Sekretarz był traktowany niczym król, który żył w swojej bańce informacyjnej. O tym, że utracił władzę, dowiedział się w szpitalu w warszawskim Aninie. To był cios, który przypłacił zawałem.
Do odsunięcia go od władzy przyczynili się jego współpracownicy i koledzy, którzy specjalnie podkręcali aferę skandalu, aby pokazać Rosji, że Gierek nie nadaje się dłużej do kierowania państwem. Dodatkowe strajki w Polsce zmusiły Breżniewa do usunięcia Gierka.
Po przejściu na przymusową emeryturę, żył ze Stanisławą z emerytury górniczej, którą sobie wypracował w Belgii. Po zmianie ustroju para zamieszkała w swoim domu w Ustroniu. Edward stracił wówczas państwową emeryturę, podupadał na zdrowiu, a nieremontowany dom zamieniał się w ruinę.
Edward Gierek zmarł 29 lipca 2001 roku w Szpitalu Śląskim w Cieszynie. Jako oficjalną przyczynę jego śmierci podano niewydolność płuc, która była spowodowana pylicą. Do szpitala trafił 6 dni wcześniej, a jego lekarze stan określili jako krytyczny. Wcześniej miał problemy z krążeniem, a po złamaniu nogi prawie całkowicie przestał chodzić. Gierek zmarł w wieku 88 lat. Z kolei Stanisława zmarła w 2007 roku.
Edward Gierek mówił płynnie po francusku. Języka nauczył się w belgijskiej kopalni na emigracji.
Na pogrzeb Gierka na sosnowieckim cmentarzu przyszło 10 tysięcy osób.
Dom po Edwardzie i Stanisławie przejął Adam Gierek. Dziś znajduje się tam klinika medycyny estetycznej.
"Gierek" w reżyserii Michała Węgrzyna sięga do złotego okresu PRL za rządów Edwarda Gierka. Akcja filmu przypada na lata 1970-1982. Poznajemy w nim kulisy władzy polityka, życiowe rozterki i relacje z żoną.
W filmie wystąpili między innymi: Michał Koterski, Małgorzata Kożuchowska, Agnieszka Więdłocha, Antoni Pawlicki, Rafał Zawierucha, Jan Frycz, Maciej Zakościelny, Mikołaj Roznerski, Cezary Żak.
Premiera kinowa filmu "Gierek" planowana jest na 21 stycznia 2022. Przedpremierowa projekcja filmu odbyła się 18 stycznia w Pałacu Kultury Zagłębia w Dąbrowie Górniczej.
Michał Koterski, nazywany również "Miśkiem" specjalnie dla roli przytył 21 kilogramów. Jak sam przyznał w wywiadzie, rola była dla niego dużym wyzwaniem.
Syn Edwarda Gierka, Adam Gierek wypowiedział się o filmie w pozytywny sposób. Chwalił między innymi dobrą reżyserię i wartką akcję. Na przedpremierowym pokazie powiedział, że cieszy się, że powstał film o jego ojcu, choć widziałby w niektórych scenach możliwość poprawienia efektów.
Zobacz też:
"Sytuacja jest dramatyczna". Minister zdrowia o piątej fali