Edward Miszczak zamartwia się o Kingę Rusin? Miał ją o coś poprosić...
Edward Miszczak (63 l.) ma wobec Kingi Rusin (47 l.) wiele zawodowych planów, dlatego musiał przywołać ją do porządku. Osoba z TVN-u twierdzi, że dyrektor stacji bardzo ceni sobie profesjonalizm dziennikarki…
Na prezentację jesiennej ramówki TVN nie zdążyła wrócić z wakacji. Regeneruje siły na magicznej wyspie Bali, a zdjęcia z wyprawy regularnie publikuje na Instagramie. W ten sposób Kinga Rusin chce choć trochę uspokoić dyrektora programowego stacji Edwarda Miszczaka, który jeszcze niedawno bardzo się o nią martwił.
A wszystko przez zamiłowanie jego głównej gwiazdy do ryzyka i niebezpiecznych sportów... W lutym w Alpach uległa groźnemu wypadkowi. - Jeździłam z reprezentacją juniorów Włoch i trzy godziny jazdy z nimi dawało mi ostro w kość - zdradziła Kinga.
W wyniku upadku na stoku uszkodziła sobie tzw. kaletkę na ramieniu w stawie barkowym i naderwała dwa ścięgna. - Miałam też całą twarz zmasakrowaną, a u kogoś, kto pracuje na wizji, nie wyglądało to zbyt optymistycznie - wspominała.
I choć mogła, to nie poszła na zwolnienie lekarskie, a telewizyjne charakteryzatorki po mistrzowsku zamaskowały zadrapania na jej twarzy. Na wizji nie było widać podbitego oka i sińców prezenterki, ale właśnie wtedy dyrektor Miszczak ostro zareagował.
- Zna Kingę od lat i ceni jej profesjonalizm, dlatego poprosił, by zrezygnowała z ekstremalnych sportów, żeby na siebie uważała - mówi "Na Żywo" osoba z TVN.
Tego lata Rusin stara się nie szarżować. W Indonezji skupia się na drugiej pasji - fotografowaniu, a wcześniej na Rodos dużo zwiedzała. Jednak sport, zwłaszcza taki, gdzie trzeba się zmagać z siłami natury, to jej żywioł. - To potężna dawka endorfin, motywacja, żeby stawać się lepszym - wyjaśnia.
I już marzy, by wystartować w narciarskich Mistrzostwach Polski Amatorów. Tylko co na to jej szef?
***
Zobacz więcej materiałów: