Edyta Górniak jest załamana śmiercią Wodeckiego. Bardzo to przeżyła.
Edyta Górniak (44 l.) już na samym początku problemów Wodeckiego ze zdrowiem, starała się wspierać artystę, nawet wirtualnie. Teraz nie może uwierzyć w śmierć jednego ze swoich mentorów.
Kiedy media obiegła wiadomość o udarze mózgu Zbigniewa Wodeckiego (+67 l.), gwiazdy starały się dodawać otuchy jego rodzinie i symbolicznie także samemu muzykowi.
Do grona tych celebrytów należała również Edyta Górniak, która dodała wtedy emocjonalny wpis na jednym z portali społecznościowych.
"Zbyszku, mało jest ludzi o Duchu tak mocnym, jak Twój. Mam nadzieję, że o tym pamiętasz. Z troską i z Miłością, czekamy na Ciebie. Edyta Górniak".
Niestety 22 maja gwiazdor zmarł w wyniku komplikacji po udarze. Środowisko artystyczne pogrążyło się w żałobie, a gwiazdy wyrażają swój smutek i żal na różne sposoby. Edyta Górniak udzieliła w tej sytuacji komentarza dla tabloidu "Fakt".
"Spotkaliśmy się kilka razy. Pamiętam nasze pierwsze spotkanie za czasów mojej pracy dla musicalu ‘Metro’. Zaczepił mnie za sceną i powiedział: ‘Ty uważaj, żeby ci nigdy ten wielki głos nie pękł’. To pod jego wpływem poszłam do foniatry" - wspomina diwa.
Jak się okazało, artystka ma bardzo cienkie i krótkie struny głosowe, a to zdarza się niezwykle rzadko. Tylko dzięki Zbigniewowi, Edyta zadbała o swoje struny głosowe i zaczęła uczyć się jak operować głosem, który może je zniszczyć bardzo szybko.
Górniak w krótkim wywiadzie wspomniała również o ich spotkaniu w Opolu, gdzie wykonali wspólnie utwór "Z tobą chcę oglądać świat".
"Śpiewanie tak posągowej piosenki było dla mnie przeżyciem. Mówiłam mu przed koncertem: ‘Zbysiu, ja się tak bardzo boję, że zapomnę tekstu i ci zniszczę występ’. Wtedy powiedział: ‘Patrz w takim razie na mnie jakby coś, to ja od razu wejdę we frazę i nikt się nie zorientuje’. Był bardzo koleżeński. Zapamiętam go jako urokliwego, bardzo uprzejmego i czarującego dżentelmena. Jego głos będzie z nami na zawsze, bo uwodził mnie nim i swoją muzyką".