Edyta Górniak: Oto największe skandale z jej udziałem
Choć Edyta Górniak sama nie uważa się za skandalistkę, długa lista kontrowersji i szokujących sytuacji z jej udziałem plasuje ją w samej czołówce rodzimych aferzystek. Dodalibyście coś jeszcze do tej listy?
Być może mało kto jeszcze pamięta, ale to Edyta Górniak rozpoczęła trend publicznego prania brudów na okładkach kolorowych magazynów. Zdobywające coraz większą popularność tytuły pokroju "Vivy!" okazały się dla diwy doskonałą platformą do szczegółowego opisywania powodów rozstania z niemal każdym kolejnym partnerem.
Piosenkarka (sprawdź!) drobiazgowo i momentami okrutnie oceniała swoich wybranków, zarzucając jednemu z nich m.in. montowanie podsłuchów. Wywiady-rzeki, dziś raczej wyśmiewane, kiedyś były jednym z podstawowych sposobów komunikacji Edyty ze światem, gdzie opowiadała nie tylko o swoich miłosnych rozterkach, ale i np. o nawiązywaniu kontaktu z zaświatami, a konkretnie z duchem Marilyn Monroe.
A wszystko to oprawione wystudiowanymi i egzotycznym sesjami zdjęciowymi, nierzadko też w wydaniu topless. Nic więc dziwnego, że sposób Górniak na medialny rozgłos szybko stał się swoistą instrukcją dla innych celebrytek, które przez lata szły w jej ślady. Drukowane magazyny plotkarskie coraz częściej kończą działalność akurat w momencie, gdy Edyta przeniosła swoje wyznania do sieci... Przypadek? Nie sądzimy...
Oczywiście, nie sposób zapomnieć o "legendarnym" wykonaniu polskiego hymnu, którym Górniak zaskoczyła miliony telewidzów podczas mistrzostw świata w piłce nożnej w Korei i Japonii w 2002.
Wokalistka postanowiła na efektowną interpretację w stylu przebojów Mariah Carey, co spotkało się z ogromną falą krytyki, a niektórzy żartowali nawet, że wokalizy Edyty wpłynęły na blamaż polskich piłkarzy na wspomnianym turnieju. Gwiazda tłumaczyła się potem, że na jej wykon wpłynęła niekompetencja organizatorów, brak odpowiedniego odsłuchu, dyrygent stojący plecami...
Po latach wokalistka nauczyła się żartować z koreańskiej tragedii, ale na kolejne podejście do wykonania hymnu już się nie zdecydowała.
Z Korei Górniak wróciła w oparach skandalu nie tylko za sprawą oryginalnej interpretacji polskiego hymnu. Kolorowa prasa rozpisywała się również o jej rzekomym romansie z... Aleksandrem Kwaśniewskim. Piosenkarka i głowa państwa lecieli na mistrzostwa tym samym samolotem i to już wystarczyło do podsycania plotek o tym, że tych dwoje połączyło coś więcej.
Komuś ewidentnie marzyła się polska wersja Kennedy’ego i Monroe i to do tego stopnia, że u Górniak dopatrywano się ciąży! Sprawy zabrnęło na tyle daleko, że Aleksander Kwaśniewski zmuszony był do oficjalnego zdementowania krążących pogłosek.
Sama Edyta wydawała się rozbawiona całą sytuacją, ale chyba niespecjalnie rozzłoszczona. Wszak oznaczało to kolejne nagłówki i atencję mediów.
Bywały jednak momenty, w których Górniak nie cieszyła się z atencji mediów i tłumów paparazzi. Gdy w 2004 na świat przyszedł jej syn Allan, tabloidy wręcz zwariowały i za punkt honoru postawiły sobie zrobienie pierwszego zdjęcia potomkowi diwy. Koczowali pod jej domem, próbowali nawet wtargnąć na teren posesji, co Górniak przyrównała później do "życia w więzieniu".
Wściekła wokalistka, zmęczona nagonką, rozesłała do mediów list, w których nazwała dziennikarzy "hienami", dołączając do niego... zdjęcie pośladków dziecka ubrudzonych kupą zrobione podczas zmieniania pieluchy. Szczęśliwie, kolejne urodziny chłopca świętowała już bardziej przemyślanymi fotografiami.
Niemal każde rozstanie Górniak z którymkolwiek z partnerów kończyło się w atmosferze skandalu, ale odrębny akapit należy poświęcić temu, co wydarzyło się po rozwodzie z Dariuszem Krupą w 2009.
Ciężko tego nie zrobić, wszak od tego wydarzenia minęło już 12 lat, a Krupa wciąż jest obecny w wywiadach piosenkarki, która wykorzystuje każdą okazję, aby wypowiedzieć się niepochlebnie o byłym mężu.
Do historii prasy plotkarskiej z pewnością przejdzie jej okładka "Vivy", na której zapozowała topless, a w obszernym wywiadzie skarżyła się na piekło, które miał jej zgotować małżonek, począwszy od zabrania dowodu osobistego na zmuszaniu do występów w centrach handlowych kończąc. I pomyśleć, że to był dopiero początek...
Przez wiele lat pisano o Edycie, że ma najlepsze ciało w polskim show-biznesie, a ona nigdy nie wstydziła się go śmiało pokazywać. Kulminacją odważnych sesji zdjęciowych była seria fotografii dla "Playboya" w 2006, gdzie piosenkarka zaprezentowała się czytelnikom w niemal pełnej krasie.
Odważne zdjęcia okazały się oczywiście pożywką dla tabloidów, nie obyło się też bez kontrowersji w kontekście jej romskiego pochodzenia i rzekomego oburzenia przedstawicieli tej społeczności po publikacji sesji. Czym są jednak kontrowersje i krytyka, gdy, jeśli wierzyć ówczesnym doniesieniom tabloidów, Edyta otrzymała od "Playboya" wynagrodzenie w wysokości, bagatela, 400 tysięcy złotych.
Kolejna saga w życiu Górniak, która zdaje się nie mieć końca, to jej topór wojenny z Mają Sablewską. Niegdysiejsza menadżerka gwiazd, gdy została w 2010 agentką Edyty, dokonała czegoś, co wówczas wydawało się niemożliwe - reaktywowała na dobre podupadłą karierę piosenkarki.
Gwiazda w ciągu kilku miesięcy odzyskała dawny blask i przypomniała publiczności, za co ją wszyscy kochamy - fantastyczny głos i niezapomniane przeboje. Sielanka nie trwała długo, bo na wieść o tym, że TVN zaproponował Sablewskiej posadę jurorki w debiutującym wówczas X-Factorze, Edyta postanowiła zakończyć współpracę.
A co było potem? Klasyczny dla wokalistki scenariusz czyli lata oskarżeń, wbijanych szpilek i pretensji.
Ostatecznie, chyba jednak trochę żałujemy, że do tego spotkania nie doszło...
Gdyby stworzyć listę osób ze świata rozrywki, z którymi Górniak ma na pieńku, powstałaby z tego całkiem opasła książka. Dariusz Krupa, Robert Kozyra, Doda, Cleo, Donatan, Justyna Steczkowska, Karolina Korwin Piotrowska, Kinga Rusin, Maryla Rodowicz... To tylko niektóre z nazwisk z "czarnej listy" Edyty.
Do tego należy dołożyć całe tłumy współpracowników, producentów, reżyserów, muzyków nie mogących liczyć na choćby jedno dobre słowo z ust celebrytki. Duchowość i religijność Górniak najwyraźniej nie uznaje przebaczenia, natomiast złośliwość przy każdej nadarzającej się okazji - jak najbardziej. Aż jesteśmy ciekawi, kto niebawem do tej listy dołączy... Macie swoje typy?
Spragnieni nowych piosenek fani Edyty nieoczekiwanie muszą od wielu miesięcy zadowalać się inną gałęzią kariery swojej idolki, która dzięki zdobytemu w technikum pszczelarskim wykształceniu uznała, że czas na brylowanie w świecie nauki.
Piosenkarka nieustannie publikuje coraz to dziwniejsze teorie spiskowe dotyczące epidemii koronawirusa, szybko wyrosła też na jedną z największych sceptyczek szczepień. Strach przed wstrzykiwaniem sobie obcych substancji wprawdzie ciężko wyczytać na jej twarzy, która niejedno widziała, ale konsekwencja nie jest przecież ulubionym słowem Górniak.
Mądrości Edyty potrafią jednak zaskoczyć nawet najbardziej wytrwałych fanów. Ostatnio celebrytka dołączyła do chóru przeciwników Halloween, tłumacząc, że to zbitka angielskich słów "hell win" czyli "piekło wygrywa". Filolodzy, drżyjcie!
Zobacz też:
Zdrójkowski przekazał kolejne wstrząsające wieści!
Wojciechowska przyłapana na ulicy. I to na czym!
***
Więcej newsów o gwiazdach, ekskluzywne materiały wideo, wywiady i kulisy najgorętszych imprez znajdziecie na INSTAGRAMIE Pomponik.pl