Edyta Górniak pokochała życie singielki. Mężczyźni bardzo ją rozczarowali
Edyta Górniak (52 l.) przez lata uchodziła za osobę kochliwą, chętnie zmieniającą narzeczonych. Podejrzewano ją nawet o to, że przechodzi z jednego związku w drugi, bo nie lubi być sama. To już jednak przeszłość. Piosenkarka wyznała właśnie, że od dłuższego czasu pozostaje w szczęśliwym związku z... sobą samą.
Edyta Górniak nie dała się dotąd poznać jako osoba mająca szczęście miłości. Jak wyznała 2 lata temu w rozmowie z Magdą Mołek, łatwo zdobywa męskie serca, ale czar równie szybko pryska. W programie "W roli głównej" tak zdefiniowała swój problem:
"Mężczyźni chyba lubią się we mnie zakochiwać, ale nie potrafią tak do końca kochać. Czasem idealizują sobie sytuację, czasem żyją według jakichś zasłyszanych legend, czasem sięgają, bo to jest interesujące pozyskać uwagę osoby ogólnie uznanej za niedostępną".
Show biznes jest wprost usiany byłymi narzeczonymi Edyty Górniak. Byli wśród nich między innymi Piotr Kraśko, Dariusz Kordek i Robert Kozyra.
Kiedy zdecydowała się poślubić muzyka studyjnego, Dariusza Krupę, wszyscy zachodzili w głowę, co właściwie w nim widzi. Jak z czasem wyznała sama artystka, nią też targały wątpliwości. W programie "My Way" ujawniła, że jeszcze przed ślubem narzeczony oszukał ją, w tajemnicy przepisując na siebie jej firmę i konto w banku. Mimo to piosenkarka zdecydowała się dalej brnąć w ten związek, łudząc się, że jakoś się ułoży.
Małżeństwo, zbudowane na kłamstwie, nie okazało się szczęśliwe. Po rozstaniu, w życiu piosenkarki pojawiali się różni mężczyźni. Najdłuższy związek udało jej się stworzyć z prawnikiem Piotrem Schrammem, jednak ostatecznie też nie przetrwał próby czasu.
Kolejną poważniejszą relację nawiązała z kierowcą rajdowym Mateuszem Zalewskim, który, jak sam się pochwalił w mediach, uczył ją prowadzić samochód. Najwyraźniej sentyment do profesjonalnych kierowców jednak jej pozostał, bo w programie "My Way" zauroczyła się wynajętym dla niej przez TVN instruktorem jazdy, Dawidem Zawadzkim.
Jak wyznała w rozmowie z Magdą Mołek po zakończeniu ostatniego z tych związków, raczej nie bierze już pod uwagę sytuacji zakładającej zaufanie jakiemukolwiek mężczyźnie. Górniak dała wtedy do zrozumienia, że polubiła życie singielki:
"Kocham swoją przestrzeń, spokój, moją wolność i pełną decyzyjność we wszystkim”.
Od tamtej pory nic się nie zmieniło, poza tym, że piosenkarka nabrała wprawy w sprawianiu sobie radości, nie oglądając się na innych. Jak wyznała, cytowana przez tygodnik "Rewia":
"Podarowałam sobie wszystko, co chciałam: poczucie bezpieczeństwa, podróże, radość. Jestem tak zakochana w tej przestrzeni, że nie wiem, jaki musiałby być to człowiek, żebym ja się tą przestrzenią spokoju, radości podzieliła".
Przy okazji Górniak dała do zrozumienia, że mężczyźni raczej jej nie zaskakiwali pozytywnie, a przecież wcale nie ma wyśrubowanych oczekiwań. Jak ujawnia:
"Nie poznałam przez ostatnie lata partnera tak silnego duchowo, emocjonalnie, a jednocześnie wspaniałego, jako człowieka, inteligentnego, zabawnego, żebym chciała z nim kroczyć ramię w ramię".
Obecnie gwiazda, znana z tego, że nie potrafi długo usiedzieć w jednym miejscu, wije sobie kolejne gniazdko w Krakowie, trzecie z kolei w tym mieście. Jak wyjaśnia, cytowana przez "Rewię", musiała się przeprowadzić, bo w Tatrach przestało być miło:
"Dom i okolica, w których mieszkałam stały się tak popularne, że nie znalazłabym już tam ciszy".
Zobacz też:
Górniak wywołała skandal, teraz się tłumaczy. Jest tak, jak wszyscy myśleli
Edyta Górniak podzieliła się radością ze światem. Z Brzozowskim u boku ogłosiła nowinę