Edyta Górniak też pobiła dziennikarza
Edyta Górniak (41 l.) nawołuje do bojkotu Dody, podkreślając, że w show-biznesie nie ma miejsca na agresję i globalne zidiocenie. Sama jednak przed laty spoliczkowała dziennikarza.
"W miejsce szacunku dla piękna, podziwu dla wartości, radości dla talentu i pokory, zaczęto cenić i eksponować - chamstwo, wulgarność, bezczelność, brutalność i agresję. Czas najwyższy, abyśmy izolowali z życia publicznego tych, którzy naruszają nie tylko granice dobrego smaku, właściwego zachowania, ale i podstawowe dobra człowieka, jak jego nietykalność. Moim zdaniem nadszedł już czas na zmianę" - zaapelowała Edzia na Facebooku, komentując ostatni incydent na imprezie Niegrzeczni 2014, gdzie doszło do starcia Agnieszki Szulim i Doroty Rabczewskiej.
Piosenkarka swoje chwile słabości zaliczyła w 2004 roku, kiedy wychodząc z przesłuchania w łomżyńskiej prokuraturze, próbowała kopnąć w podbrzusze dziennikarza. Gdy nie trafiła, spoliczkowała go. O sprawie donosił "Kurier Poranny".
"Górniak w ciemnych okularach i kapeluszu na głowie pośpiesznie wychodziła. Wraz ze swoim narzeczonym Dariuszem Krupa, ojcem jej dziecka składali zeznania w związku z zawiadomieniem łomżyńskiego biznesmena, któremu narzeczony gwiazdy nie zapłacił za wstawienie okien w willi piosenkarki w Milanówku pod Warszawą" - czytamy.
"Nasz fotoreporter, Gabor Lorinczy, szedł podestem, na którym znajdują się wejścia do prokuratury i pogotowia ratunkowego. Gdy w drzwiach ukazali się Edyta Górniak i Dariusz Krupa, zaczął robić zdjęcia. Błysk flesza wprawił znaną parę w furię. W ułamkach sekund dopadli fotoreportera i wepchnęli go do przedsionka sąsiadującego z prokuraturą pogotowia".
Jak relacjonował sam poszkodowany, "Edyta Górniak uderzyła go w twarz i próbowała kopnąć".
"Byłem zaskoczony, jak zaczęła krzyczeć: ty łachu, łobuzie, ja teraz powinnam karmić dziecko, a muszę się z tobą zadawać. Oboje wepchnęli mnie do przedsionka. Agresja słowna zamieniła się w czyny. Pani Edyta próbowała uderzyć mnie kolanem w podbrzusze. Zasłoniłem się, ale w tym czasie dostałem ręką w twarz. Spadały mi okulary. Pani Edyto, pani mnie uderzyła, proszę tego więcej nie robić" - mówił.
Wtedy do akcji wkroczył Dariusz Krupa, wykrzykując: "Ona cię tylko pogłaskała, łobuzie, jak ja cię pier... to dopiero poczujesz".
Następnie Krupa sięgnął po telefon komórkowy i zadzwonił na policję, twierdząc, że... został zaatakowany przez dziennikarzy.
Lorinczy zrobił obdukcję, która wykazała zadrapania na twarzy, uskarżał się również na silny ból głowy.
"Jestem doświadczonym dziennikarzem, ale pierwszy raz spotkałem się z taką agresją" - mówił po incydencie.
Czy apel Edyty o izolowanie osób, które naruszają podstawowe dobra człowieka, jak jego nietykalność, nadal aktualny?