Edyta Górniak znów zakochana?! Nie brakuje jej jednak zmartwień!
Ostatnie kilkanaście dni spędzili razem w Trójmieście. W domowym zaciszu pod rygorem kwarantanny, odcięci od świata... Czyżby Edyta Górniak (47 l.) dała drugą szansę Tomaszowi? Jednak gdy z jednej strony jej serce się raduje, z drugiej odczuwa wielki smutek. Wszystko przez to, że nie może zobaczyć się po długim czasie rozłąki ze schorowaną mamą.
Wtorek, ostatni dzień marca. Z marketu w centrum Sopotu wychodzi Edyta Górniak i towarzyszący jej Tomasz Mazurkiewicz. Edyta siada za kierownicą czarnego mercedesa, ale po chwili jednak zamienia się miejscami z mężczyzną. Odjeżdżają.
Dwa dni wcześniej Edyta Górniak (sprawdź!) zakończyła kwarantannę, jaką musiała odbyć po powrocie z USA. Wróciła w ostatniej chwili, po trwającym blisko dobę locie z przesiadkami. Wylądowała w Gdańsku.
Gwiazda często bywa w Trójmieście, tłumacząc, że ma tam znajomych. Jednak na lotnisku czekał na nią Tomasz Mazurkiewicz, były piłkarz Arki Gdynia, z którym spotykała się już w ubiegłym roku.
Sportowiec odebrał Edytę i zabrał ją do swojego mieszkania. Poznali się w styczniu 2019 roku po jednym z koncertów Edyty w Trójmieście. Był z jedną ze swych dwóch córek, fanką Edyty, która chciała poprosić ją o autograf.
Spotkaniem była zachwycona nie tylko młoda fanka, ale także jej tata, który odtąd był w kontakcie z gwiazdą w mediach społecznościowych. Zaprzeczali, by łączyło ich coś więcej niż przyjaźń.
"Nigdy nie potwierdziliśmy, że jesteśmy parą" - mówił później w wywiadzie Tomasz Mazurkiewicz. - "Mówiliśmy tylko, że staliśmy się sobie bardzo bliscy. Nic się nie zmieniło w tej kwestii".
Również Edyta była ostrożna w wypowiedziach.
"Jesteśmy w wielkiej przyjaźni i bardzo życzliwej relacji" - ujawniła dyplomatycznie.
Jak tłumaczyć jednak zamieszczenie w mediach społecznościowych przez Mazurkiewicza zdjęcia Edyty ze swoim psem, które podpisał: "Moje Szczęście i... Kuba". Co więcej, w ubiegłym roku pomógł jej zorganizować urodziny syna w Sopocie.
***
Czytaj więcej na kolejnej stronie:
Razem spędzili też ubiegłoroczne święta wielkanocne. Ta sielanka trwała do lipca, kiedy to paparazzi przyłapali pana Tomasza na sopockiej plaży w towarzystwie innej kobiety.
Edyta poczuła się urażona, ale nadal często jeździła do Trójmiasta. Dzisiaj okazuje się, że mimo dzielących ich kilometrów i braku czasu, ta relacja przetrwała.
"Tak, oni cały czas są bardzo blisko, ale ukrywają tę znajomość. Nie chcą obnosić się z tym, co tak naprawdę ich łączy" - mówi w rozmowie z "Życiem na gorąco" osoba współpracująca z Edytą.
W trakcie kwarantanny Edyta Górniak zamieszczała w sieci filmiki, w których opowiadała m.in. o duchowości. Dodawała otuchy Kasi Kowalskiej, której córka walczyła z koronawirusem w szpitalu w Londynie.
W filmikach mówiła, że "wspólnie robią śniadanie", choć nie zdradziła, z kim je jadła. Gwiazda każdego dnia dzwoni do mieszkającej w Opolu mamy, Grażyny Jasik.
Nie była na jej urodzinach pod koniec lutego, ale obiecała, że spędzą razem Wielkanoc. Czy będzie to możliwe? Edyta Górniak wie na pewno, że ten czas chciałaby spędzić z Allanem, którego również nie widziała od dawna.
Rozważa podróż do Opola i zostawienie pod drzwiami mamy i ojczyma paczki - ze względów bezpieczeństwa bez wchodzenia do mieszkania. "Życie na gorąco" wykonało telefon do Grażyny Jasik.
"Jest bardzo trudno, nie wiem, jak to będzie, ale drzwi mojego domu dla Edytki są zawsze otwarte. Z mężem zostajemy w domu. Jesteśmy już w takim wieku, że musimy na siebie uważać" - powiedziała.
***
Zobacz więcej materiałów wideo: