Edyta Herbuś już nie ukrywa nowego partnera!
Edyta Herbuś (37 l.) przez lata była związana ze sporo starszym Mariuszem Trelińskim (56 l.), który imponował jej i inspirował do rozwoju. I chociaż uczucie między nimi się wypaliło, przed gwiazdą otworzyły się nowe, bardzo obiecujące perspektywy...
Gwiazda oficjalnie potwierdziła, że znów jest zakochana, a jej serce skradł pewien Piotr. Szybko okazało się, że mężczyzna znany jest na salonach. Ma bowiem pięcioletnią córkę Hanię ze związku z pogodynką Dorotą Gardias. Jest też tatą Vivian i Melchiora, którzy są owocem uczucia do aktorki Karoliny Rosińskiej, znanej z filmu „Uprowadzenie Agaty”.
Edyta wreszcie czuje, że spotkała na swej drodze idealnego partnera, przy którym widzi siebie w roli mamy. Czy powiedziała mu „tak”? W rozmowie z tygodnikiem "Na Żywo" nie zdementowała tych rewelacji.
Na Żywo: W końcu u pani boku pojawił się właściwy mężczyzna...
Edyta Herbuś: Życie jest pełne niespodzianek! Czasem w najmniej oczekiwanym momencie pojawia się na naszej drodze ktoś, kto okazuje się „partnerem idealnym”.
To prawda, że ten partner już się pani oświadczył?
- Niech to na razie pozostanie moją słodką tajemnicą.
Przedstawiła go już pani swojej rodzinie?
- Tak. Babcia jest zachwycona. Rodzice zresztą także. Ja również dobrze czuje się wśród bliskich Piotra. Oboje jesteśmy bardzo rodzinni i lubimy celebrować wspólny czas.
Jak się czuje pani ukochana babcia Tola?
- Dziękuję, już lepiej, bo ostatnio miała rękę w gipsie. Niedługo zabieram babcię do siebie do Warszawy na kilka dni. Mamy już plany: teatr,Łazienki Królewskie i obowiązkowo mój ulubiony sernik w kawiarni mojej przyjaciółki.
Czy babcia chodzi na pani przedstawienia?
- Tak, bardzo lubi oglądać mnie na scenie. Kiedy niedawno grałam w rodzinnych Kielcach „Przygodę z ogrodnikiem”, to przybyła w towarzystwie aż dwunastu osób z rodziny! Śmiechu było co nie miara, a po spektaklu miłe spotkanie. Babcia ze wzruszenia i emocji dostała wypieków na twarzy.
Dziadkowie dają pani siłę?
- Czuję od nich ogromne wsparcie i wiem, że nasze każde spotkanie im również daje radość. Są wspaniałą parą. Tyle w nich miłości i czułości do siebie nawzajem...
A jak sobie radzą?
- Świetnie! Razem z tatą wyremontowaliśmy im łazienkę, by mieli wygodniej. Oni bardzo dbają o swą drugą połówkę i w takiej niezwykłej symbiozie żyją ze sobą już 60 lat. Kiedy babcia miała na ręce gips, dziadzio czesał jej włosy, zapinał stanik, obcinał paznokcie...To takie piękne i wzruszające.
Obchodziliście ten jubileusz?
- Oczywiście, zjechała się cała rodzina i świętowaliśmy w eleganckiej restauracji. Był pyszny tort i obiad, tata zagrał na klawiszach, a my tańczyliśmy. Później poszliśmy na długi wspólny spacer, bo w końcu wokół przepiękne Góry Świętokrzyskie.
Wygląda pani olśniewająco. Jak pani to robi?
- Ćwiczę jogę. Co jakiś czas robię zabiegi pielęgnacyjne na twarz i ciało. Mój ulubiony to masaż z naturalnymi olejami, które regenerują ciało, odżywiają je i relaksują.
Dużo pani teraz pracuje?
- Moje życie zawodowe tak się ostatnio poukładało, że głównie jestem w podróży. Biorę udział w trzech produkcjach równolegle i przemieszczam się po całym kraju.
Swojego psa – Stokrotkę – zabiera pani w trasę po Polsce?
- To zależy – jeśli jest szansa z nią pobyć, pójść na spacer czy pobiegać, wtedy ją zabieram. Ale jeśli plan wyjazdu jest intensywny i naładowany obowiązkami, wtedy zostawiam ją u mamy.
Otrzymuje pani ciekawe propozycje zawodowe?
- Nie chcę zapeszać, ale propozycje się pojawiają i mam wrażenie, że przyszedł teraz czas, kiedy moja ciężka praca nad warsztatem aktorskim przynosi nareszcie owoce.
***