Reklama
Reklama

Edyta Jungowska i Adam Hanuszkiewicz: Co tak naprawdę ich łączyło?

Edyta Jungowska miała 23 lata, kiedy zapukała do jego gabinetu. Adam Hanuszkiewicz zachwycił się nią i od razu dał angaż. O łączącej ich przez lata relacji wiedziało niewielu. Bywało, że między nimi mocno iskrzyło...

Brakowało jej pewności siebie. Była niewysoka, miała niski, chrapliwy głos i twarz dziecka (sprawdź!).

Sama czasem mówiła „buzia jak naleśnik”. Ukończyła właśnie warszawską szkołę teatralną i zastanawiała się, co dalej. 

Ktoś jej podpowiedział, że Adam Hanuszkiewicz został dyrektorem Teatru Nowego i kompletuje zespół.

Miał 65 lat, był już legendą. 23-letnia Edyta Jungowska przygotowała kilka tekstów i przyszła na umówione spotkanie. Serce waliło jej jak młotem, gdy zapukała do drzwi jego gabinetu.

Reklama

Zrobiła na nim dobre wrażenie. Adam uwielbiał młodych aktorów. Z miejsca zachwycił się jej świeżością, niebanalną aparycją i temperamentem.

Kiedy przy niej stanął, wysoki i smukły, nienagannie ubrany, musiała mocno zadzierać głowę, by spojrzeć mu w oczy. Od razu dostała angaż! 

Asystentka Hanuszkiewicza była zdumiona, że tak szybko zdecydował. Zapytała: „dlaczego?”. 

"Bo takiej świrniętej aktorki jeszcze nie miałem!" – odpowiedział.

Wspólna praca ich zbliżyła. Koledzy z zespołu dostrzegali wzajemną fascynację. Adam miał do Edyty słabość, lubił z nią rozmawiać. Uważał, że jest ogromnie utalentowana.

"Zawdzięczam mu bardzo wiele. On jako pierwszy uwierzył we mnie. Sekundował mi zawsze, nawet w chwilach mojego błądzenia" – mówiła po latach. 

Czytaj dalej na następnej stronie...

Adam wyznał kiedyś, że przypominała mu mamę, miała podobne dynamiczne usposobienie. 

Przekonał się na własnej skórze, że wigoru jej nie brakowało. Kiedyś w czasie próby rzucała pomysłami, ale żaden nie zyskał uznania w jego oczach.

W końcu, zdesperowana, zaczęła okładać go pięściami. Był zdumiony i rozbawiony. Szybko przytulił ją i uspokoił.

Wzajemna sympatia nie przerodziła się w uczucie. Edyta uważała, by nie przekroczyć granicy. 

Wiedziała, że Adam miał opinię amanta i uwodziciela. W 1990 roku po raz czwarty stanął na ślubnym kobiercu. 

Pikanterii dodawał fakt, że jego wybranką była Magdalena Cwenówna, którą zatrudnił w tym samym teatrze. Żona była zazdrosna o młodszą koleżankę. Zdawała sobie sprawę z zauroczenia męża. 

Czytaj dalej na następnej stronie...

Bolało ją, że wyżej cenił Edytę jako aktorkę, troszczył się o jej karierę, obsadzał w głównych rolach.

Odetchnęła, gdy w życiu Jungowskiej pojawił się inny mężczyzna, została mamą Wiktora.

Dla Edyty Hanuszkiewicz na zawsze pozostał mistrzem. Przeżyła jego odejście w 2011 roku. 

"Byłam z nim silnie związana. Gdyby nie on, nie byłoby mnie" – wyznała.

***

Dobry Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Edyta Jungowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy