Edyta Jungowska w sekundę wyleciała z serialu. Zbudowała karierę od nowa
Edyta Jungowska (58 l.), uwielbiana przez widzów serialu „Na dobre i na złe” siostra Bożenka, do tej pory wspomina, w jaki sposób została potraktowana przed produkcję. Nikt z nią na ten temat nie rozmawiał, po prostu jej postać nagle zniknęła ze scenariusza. Myślała, że to koniec jej kariery. Z czasem wyszło, jak bardzo się myliła.
Edyta Jungowska długo milczała na temat swojego rozstania z serialem „Na dobre i na złe”. Widzowie, którzy nie wyobrażali sobie szpitala w Leśnej Górze bez siostry Bożenki, mieli do niej nawet o to żal. W końcu, nie mogąc znieść posądzeń, jakoby sama zrezygnowała z roli, ujawniła smutną prawdę.
Jak wyznała w rozmowie z „Faktem”, jej zwolnienie odbyło się w sekundę i nie towarzyszyło mu żadne wyjaśnienie:
„Po prostu dostałam scenariusz i zobaczyłam, że moja postać nagle znika, to było wszystko. (…) Nie byłam pierwszą, która zniknęła, mimo tego zejście z planu, kiedy jesteś bardzo popularną i lubianą postacią, jest trudne i nie jest miłe".
Z czasem zorientowała się, że od dawna plotkowano o niej po kątach. Ponoć przylgnęła do niej opinia trudnej we współpracy. Aktorka odniosła się do niej w wywiadzie dla tygodnika „Wprost”:
„Bardziej wiedziałam, czego chcę, ale czy byłam trudna? To powinni ocenić ci, którzy ze mną pracowali".
Chociaż aktorka wciąż nie może opędzić się od smutnych wspomnień, nie zastanawiałaby się długo nad powrotem do serialu, gdyby tylko była taka możliwość. Jak wyznała w „Fakcie”:
„Co prawda nie gram już w serialu ponad dziesięć lat, fabuła idzie swoją drogą, obsada jest inna, ale gdyby padła taka propozycja, rozważyłabym ją".
Po rozstaniu z „Na dobre i na złe” Jungowska musiała zbudować swoją karierę od nowa. W tej sytuacji nieocenione okazało się wsparcie ze strony partnera aktorki, Rafała Sabary, z którym tworzy udany związek od 13 lat, a teraz również wspólną firmę.
Jungowska do realizacji projektu, mającego na celu propagowanie literatury za pomocą audiobooków przystąpiła, gdy zrozumiała, że czekanie na propozycje ról, nie ma sensu. Postanowiła wziąć los we własne ręce i wraz ze swoim partnerem założyła Wydawnictwo Jung Off-Ska specjalizujące się w nagrywaniu i wydawaniu audiobooków.
Pomysł okazał się ogromnym sukcesem. Przez minione lata Polacy dosłownie oszaleli na punkcie audiobooków, a ich sprzedaż w naszym kraju bije rekordy.
W prowadzeniu własnego biznesu Jungowskiej przydało się doświadczenie aktorskie. A pomyśleć, że mało brakowało, by w ogóle zrezygnowała ze zdawania na studia kierunkowe. Jak wyznała w rozmowie z „Na żywo” uważała, że jest za brzydka, by zostać aktorką:
"Był moment, że zaczęłam być wysoka i chuda. I nawet bardzo zgrabna. Problemy z tuszą powróciły, gdy zaczęłam dojrzewać. W liceum wciąż się odchudzałam, ale i tak byłam pulchna. Raz byłam za gruba, raz za chuda. Nigdy w sam raz".
Nawet wśród bliskich Jungowskiej mało kto wierzył, że uda jej się dostać do szkoły aktorskiej. Jak wspominała w tabloidzie, ogromne wrażenie zrobiła na niej okrutna uwaga brata, który, gdy zwierzyła mu się z marzeń o aktorskie, rzucił złośliwie:
"Wiesz co, spójrz ty w lustro".
Z czasem Jungowska zrozumiała, że zamiast walczyć z kompleksami, trzeba je jakoś oswoić. Z humorem i dystansem wykorzystała je w serialu „2XL”, w którym zagrała z Elżbietą Romanowską.
Niestety, serial po jedynym sezonie zniknął z anteny, a na kolejną rolę aktorki widzowie musieli czekać aż 9 lat. W 2022 roku zagrała ciocię głównego bohatera w filmie familijnym „Detektyw Bruno”.
Zobacz też:
57-letnia Jungowska ma młodszego partnera. Oto prawda o ich relacji
Okropne plotki o Jungowskiej krążyły od dawna, a tu nagle takie wieści. To koniec domysłów
Edyta Jungowska nagle zniknęła z ekranów. Co się dzieje z aktorką?