Edyta Olszówka apeluje do widzów: Dajcie serialowi "Aż po sufit" jeszcze jedną szansę!
Serial "Aż po sufit" miał być hitem jesiennej ramówki stacji TVN, a dla Cezarego Pazury szansą na odzyskanie pozycji zawodowej. Oglądalność formatu maleje jednak z odcinka na odcinek. Zdaniem specjalistów winę za porażkę ponosi nielubiany przez widzów Pazura. Co na ten temat sądzi Edyta Olszówka (43 l.)?
Pierwszy epizod "Aż po sufit" oglądało nieco ponad 1,5 mln widzów, trzeci - już blisko pięćset tysięcy mniej. Aktorka nie chce obwiniać kogokolwiek. Jej zdaniem serial nie odpowiedział po prostu na obecne potrzeby widzów. Ma jednak nadzieję, że odbiorcy dadzą mu jeszcze jedną szansę.
- Myślę, że czasy się zmieniają i jest po prostu zapotrzebowanie na coś innego. Myślę też, że aktor jest w dosyć trudnej sytuacji, bo nawet jeśli robi najpiękniej i najlepiej jak potrafi, to jest to uzależnione potem od wielu aspektów - mówi Olszówka agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.
Aktorka podkreśla, że cała ekipa serialu - nie tylko obsada aktorska - wkłada mnóstwo serca i wysiłku w to, by efekt ekranowy był jak najlepszy. Na ostateczny wynik mają jednak czasem wpływ takie czynniki, których twórcy serialu nie są w stanie przewidzieć.
Tabloidy i internauci ostro krytykują Cezarego Pazurę oraz dyrektora programowego TVN Edwarda Miszczaka. Edyta twierdzi, że nie czyta tego typu artykułów, nic jej one bowiem nie dają oprócz poczucia niesmaku.
- Dawniej były recenzje i można było się z nich dowiedzieć, co się robi źle, niepoprawnie, co się nie podoba. Niestety, w tych plotkach to właściwie nie ma jakichś sugestii, co można by było zmienić, tylko jest takie trochę nurzanie w błocie. Ale nic to nie daje, oprócz tego, że człowiek pozostaje z takim niesmakiem na swój temat - mówi Olszówka.
Dotychczas widzowie stacji obejrzeli dziewięć odcinków serialu "Aż po sufit". Telewizja planuje emisję kolejnych czterech. Aktorka ma nadzieję, że przez ten czas historia rodziny Domirskich zyska większą akceptację Polaków.
- Mam nadzieję, że ci, co lubią, będą usatysfakcjonowani, a ci, co nie lubią, jakoś ścierpią i dadzą nam jeszcze szansę. W końcu niewiele nam tych odcinków już chyba do końca zostało - kończy.
Udało się? - Edyta zagoniła was przed telewizory?