Edyta Pazura i była Durczoka publicznie skoczyły sobie do gardeł. "Ręce opadają"
W internecie tak to już jest, że wystarczy jedno słowo, by rozpocząć aferę ciągnącą się przez długi, długi czas... Tak też było w przypadku Julii Oleś, byłej partnerki Kamila Durczoka, która postanowiła skrytykować nagranie, na którym Cezary Pazura chwali córkę za dobre zamiatanie chodnika. Jak można się spodziewać, jego żona Edyta szybko pokazała "pazura".
Julia Oleś oraz Edyta Pazura niemal natychmiastowo przeszły od pojedynczego słowa komentarza do długich opowieści na temat zachowania tej drugiej. Wszystko zaczęło się od tego, że była partnerka Kamila Durczoka skomentowała wrzucone przez internautkę nagranie z profilu Cezarego Pazury. Młodsza córka znanego małżeństwa zamiata na nim chodnik, a Cezary mówi: "Bardzo dobrze ci to idzie, będziesz dobrą żoną".
Nagranie internautka oprawiła komentarzem "Mamy 2023 rok i polski aktor, obyty i w kontakcie ze światem mówi tak do dziewczynki". Oleś dodała od siebie jedynie krótkie i zwięzłe: "Serio?". To wystarczyło, by rozpętać burzę.
Edyta Pazura szybko odpowiedziała na krytyczne słowo Julii.
"Ręce opadają... A właśnie wczoraj pisałam o tym post. Z ludźmi dzieje się coś złego... Tak, pani @fabjulus, dziecko bawi się z tatą w dom i sama chce być żoną, a później zamienia się w konika. Ma do tego prawo tak jak do układania klocków lego! I jak kradniecie, drogie panie, materiał, to następnym razem, chociaż w całości" - napisała.
Julia w odpowiedzi podsumowała jej post jako "szkodliwy i głupkowaty". Wspomniała również, że: "wyłapywaniem takich dziaderskich automatyzmów, które programują całe pokolenia, zajmujemy się na tym profilu od lat i to się nie zmieni".
Pazura nie była w stanie odpuścić tematu. Odbiła piłeczkę, nazywając "dziadersem" Julię (za narzucanie innym, co mają myśleć, mówić i jak się bawić z dziećmi). Podkreśliła przy tym, że pociechom powinno dawać się wolność.
"Jak się bawimy w pocztę, to oznacza, że programuję córkę na urzędnika poczty? Ja za to na tym profilu zajmuję się wyznaczaniem granic i wytykaniem głupoty, i to też się nie zmieni" - zapytała i podsumowała ironicznie Edyta.
Tym razem nie czekając na odpowiedź, Edyta udostępnia na Instastories długi wywód:
"Albo ja zaczynam żyć w jakiejś alternatywnej rzeczywistości, albo niektórzy faktycznie uwierzyli w swoją boskość i myślą, że teraz będą innych uczyć, jak mają żyć. Zabawa w dom była moją ulubioną zabawą z dzieciństwa. Byłam żoną, dzieckiem, a czasem mężem, bo chłopcy nie chcieli się z nami bawić. [...] Już kolejny raz jestem zła na siebie, że muszę to robić, ale nie dam sobie wejść na głowę. I może niech każdy wychowuje i bawi się ze swoimi dziećmi, jak chce. Fajnie byłoby następnym razem pokazać całe stories, a nie urywek [...]".
Panie postanowiły kłócić się dalej, a Edyta wypomniała Julii Oleś nawet... udostępnienie zdjęcia swoich nagich, świeżo powiększonych piersi. Zaczęło się "rzucanie mięsem" - od hipokryzji, aż po nabijanie zasięgów i "robienie pod górkę aktywistom".
No cóż, tak grubej afery to chyba nikt się nie spodziewał... Myślicie, że spór będzie mieć kontynuację?
Czytaj też:
Edyta Pazura ogłosiła koniec. Cezary spakował walizki i wyjechał z miasta. Internet oszalał
Pazurowie sprzedają swoją willę nad jeziorem. Wszystko pięknie, ale ta cena...