Edyta Wojtczak: Cała prawda o jej odejściu z TVP. Wyrzucono ją za udział w reklamie!
Lada moment miną 24 lata od dnia, kiedy 84-letnia dziś Edyta Wojtczak pożegnała się z widzami telewizyjnej Jedynki. Dopiero niedawno na jaw wyszło, że wcale nie odeszła z TVP na własną prośbę, ale... została wyrzucona!
Edyta Wojtczak bardzo długo nie chciała przyznać, że musiała pożegnać się z telewizją... za karę.
Po odejściu z TVP mówiła w wywiadach, że zrobiła to z własnej woli i na swoich warunkach. Prawda dopiero niedawno wyszła na jaw.
Uwielbiana przez telewidzów spikerka pracowała w TVP przez 38 lat. Uważano ją za uosobienie wdzięku, skromności i naturalności.
Na wygnanie z gmachu na Woronicza "zasłużyła" sobie udziałem w reklamie proszku OMO.
Szefowie Telewizji Publicznej uznali, że to wystarczająco duże wykroczenie i w jednej chwili podjęli decyzję: "Edyta Wojtczak musi odejść".
"Całe życie spędziłam w telewizyjnym okienku, więc rozstanie z widzami przeżyłam bardzo boleśnie" - stwierdziła później w wywiadzie.
Wiele osób uznało, że udział spikerki w reklamie był jedynie wygodnym pretekstem dla decydentów chcących pozbyć się z telewizji wszystkich osób kojarzących się z epoką, która bezpowrotnie minęła i z telewizją przyjazną widzom, ciepłą, intymną...
"Właśnie na intymność swoich kontaktów z widzami stawiała telewizja w czasie, gdy zaczęłam w niej pracować. Pasowałam do takiego wizerunku telewizji. Potem przestałam być potrzebna" - wspominała Edyta Wojtczak po latach.
Ulubienica telewidzów była odkryciem legendarnej Ireny Dziedzic, która w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych miała w telewizji bardzo dużo do powiedzenia. To właśnie Irena Dziedzic zdecydowała, że Edyta Wojtczak jest idealną kandydatką na spikerkę i przez wiele lat "matkowała" ślicznej i sympatycznej dziewczynie, robiąc z niej w końcu wielką gwiazdę szklanego ekranu.
Wiele lat później Edyta Wojtczak sama uczyła zaczynającą pracę w telewizji młodzież.
Edyta Wojtczak była chyba jedyną osobą pojawiającą się w reżimowej telewizji PRL-owskiej, której telewidzowie ufali i której wierzyli. Wybaczano jej nawet to, że wszystko czytała z kartki...
Rozstanie z TVP Edyta Wojtczak przeżyła jak rozwód z ukochanym.
Na szczęście Mariusz Walter, szef raczkującej wtedy krakowskiej TV Wisła, zaprosił ją do prowadzenia programu o... astrologii ("Pod szczęśliwą gwiazdą"). Tyle, że żywot TV Wisła nie trwał zbyt długo i Edyta Wojtczak znowu została na lodzie.
Potem jeszcze była współgospodynią porannego cyklu “Ciężko ranne pantofle" w TVN. Niestety, został zdjęty z anteny z powodu zbyt niskiej oglądalności i za wysokich kosztów produkcji.
Właśnie wtedy Edyta doszła do wniosku, że jej telewizyjny czas bezpowrotnie minął. Wycofała się z życia publicznego.
W swym ostatnim wywiadzie, pytana, czy tęskni za telewizją, stwierdziła, że bardzo brakuje jej regularnych spotkań z telewidzami.
"Wreszcie mam czas, by zająć się sobą, przyjaciółmi, rodziną. Tęsknię za telewizją. Najsilniej wtedy, gdy idę ulicą i widzę ludzi uśmiechających się do mnie z sympatią i pozdrawiających mnie serdecznie" - wyznała.
Edyta Wojtczak mieszka samotnie w skromnej kawalerce. Ma 2 tysiące złotych emerytury, ale nie narzeka, że brakuje jej na życie.
"Jestem dziś osobą prywatną, prowadzę żywot emerytki" - powiedziała niedawno magazynowi "Retro"... odmawiając wywiadu.
***
Zobacz więcej materiałów wideo: