Edyta Wojtczak dopiero po latach wyjawiła, co zrobiła dla Katarzyny Dowbor! "Wybuchła afera"
Nie jest tajemnicą, że gdy prawie czterdzieści lat temu Katarzyna Dowbor zaczynała pracę w TVP, miała na Woronicza potężnego wroga w postaci... Ireny Dziedzic, która wręcz nie znosiła młodziutkiej prezenterki, do czego po latach przyznała się na łamach swej książki. Nie wiadomo, jak potoczyłaby się kariera „Dowborki”, gdyby nie pomoc, jaką zaoferowała jej Edyta Wojtczak. "Wymyśliłam Kasię od początku do końca" - twierdzi legendarna spikerka.
Katarzyna Dowbor miała zaledwie 24 lata, kiedy przystąpiła do egzaminu na tzw. kartę spikerską uprawniającą do występów przed kamerą w charakterze prezenterki. W komisji, przed którą stanęła, zasiadali: Irena Dziedzic, Jan Suzin i Edyta Wojtczak, która - jak się później okazało - chciała zrobić z niej swoją następczynię.
"Uparłam się, żeby była w telewizji, bo wydawało mi się, że jest wyjątkowa. Inna od wszystkich. Nie tylko zewnętrznie. I była" - stwierdziła Edyta Wojtczak, opowiadając o Katarzynie Dowbor autorce książki "Prezenterki" Aleksandrze Szarłat.
Gdy w 1986 roku "Dowborka" - mająca już wtedy na swoim koncie prawie trzyletni staż w "Pegazie" oraz wakacyjnym programie "Studio Lato" - po raz pierwszy przyszła do studia spikerskiego, poczuła się jak osoba z innej bajki. Pracujące tam gwiazdy - z Bogumiłą Wander, Krystyną Loską i Elżbietą Poniatowską na czele - wydały się jej tak bardzo ze sobą zżyte, że uznała, iż nigdy jej nie zaakceptują.
"To było jedno towarzystwo. (...) Byłam takim kijem w mrowisku. Nikomu się nie podobało, że przyszłam, że odważyłam się wejść do ich grona" - opowiadała Katarzyna Dowbor na łamach "Prezenterek".
Dopiero po latach prezenterka dowiedziała się, że to Edyta Wojtczak uparła się, by "załatwić" jej posadę spikerki.
"Zobaczyłam ją w "Studiu Lato" i od razu pomyślałam sobie, że takiej dziewczyny nie było jeszcze w telewizji. Postanowiłam, że pomogę jej zawodowo. Lekcje z nią stanowiły wyjątek, bo nigdy nikogo wcześniej czy później nie uczyłam. Była moim pomysłem - od początku do końca. To ja wymyśliłam, że będzie spikerką" - napisała Edyta Wojtczak w swej książce "Ze spikerskiej dziupli".
Katarzyna Dowbor za pierwszym razem dostała kartę ekranową jedynie na pół roku. Nie kryje, że to Irena Dziedzic nie chciała się zgodzić na nic więcej...
"Dziedzicowa strasznie się mnie czepiała. Nie lubiła mnie. (...) Chciała mnie przejąć od Edyty, ale Edyta się nie zgodziła. I za to Dziedzic mnie znienawidziła" - wspominała w "Prezenterkach".
Swoje spotkania z Edytą Wojtczak Katarzyna Dowbor do dziś nazywa najcenniejszymi lekcjami, jakie dostała podczas pracy w telewizji. Właśnie mija dokładnie trzydzieści pięć lat od dnia, gdy zadebiutowała jako spikerka.
"Udzielałam Kasi lekcji z ogromną przyjemnością. Niektórzy śmiali się, że wychowuję sobie konkurentkę" - wyznała Edyta Wojtczak na łamach książki "Ze spikerskiej dziupli".
Katarzyna Dowbor nie kryje, że Edyta Wojtczak zawsze była jej idolką. Uważała ją za guru i darzyła niezwykłym szacunkiem.
"Edyta poświęciła mi dwa lata swojego życia. Codziennie ze mną ćwiczyła... Aż któregoś dnia powiedziała, że jestem gotowa i wpuściła mnie na wizję. Po prostu oddała mi swój dyżur" - opowiadała w wywiadzie.
Wiele lat później Edyta Wojtczak zdradziła Katarzynie Dowbor, że miała ogromne nieprzyjemności po tym, jak pozwoliła jej - bez konsultacji z szefami - zastąpić ją na wizji.
"Wybuchła afera... Miała kłopoty. Dowiedziałam się o tym przypadkiem. Przyznała się, dopiero gdy zapytałam. Że były na nią naciski, że starsze koleżanki mówiły jej, że sobie nie życzą, by była kolejna osoba do zapowiadania..." - potwierdziła "Dowborka" w rozmowie z Aleksandrą Szarłat i dodała, że nigdy nie zapomni Edycie Wojtczak tego, co dla niej zrobiła.
***
Lewandowski na okładce "New York Timesa"
Mural z Przybylską oburzył internautów. Został już poprawiony