Edyta Wojtczak i Jerzy Połomski sprawdzili się w trudnych chwilach
Edyta Wojtczak (80 l.) i Jerzy Połomski (83 l.) od lat są wiernymi przyjaciółmi. Oboje mogą liczyć na siebie w trudnych sytuacjach i nigdy się na sobie nie zawiedli. Co ciekawe, w przeszłości plotkowano, że mają romans...
Pierwszą niedzielę grudnia Jerzy Połomski (83 l.) miał spędzić w Krakowie. Bardzo się cieszył, że właśnie tu - w mieście, które uważa za najpiękniejsze na świecie - rozpocznie się jego jubileuszowa trasa koncertowa. Bilety na recital, inaugurujący 60-lecie pracy artystycznej, sprzedały się w ciągu kilku godzin. Niestety, 2 dni przed koncertem bez podania powodów imprezę odwołano.
Jerzy Połomski nie wyobraża sobie, by na jego jubileuszu zabrakło Edyty Wojtczak (80 l.), z którą przyjaźni się już od ponad pół wieku. Piosenkarz nie kryje, że pani Edyta jest jedną z najważniejszych kobiet w jego życiu i osobą, na którą zawsze może liczyć. - Mam z Edytą najszczersze i najcieplejsze uczucia - mówi. - Pieszczoch, przytulanka, wspaniała i cieplutka, śliczna jak z obrazka - tak opisywał ją w wywiadzie.
Poznali się w połowie lat 60. ubiegłego wieku dzięki Halinie Kunickiej (78 l.) i Lucjanowi Kydryńskiemu. W marcu 1968 roku byli świadkami na ich ślubie, a po przyjęciu weselnym w Hotelu Europejskim, podczas którego nie odstępowali się na krok, wielu zaczęło traktować ich jak parę. Wydawało się, że pani Edyta i pan Jerzy są dla siebie stworzeni. - Ona, podobnie jak ja, ceniła sobie swoją niezależność - wyznał wiele lat później piosenkarz, nie kryjąc, że jeśli kiedykolwiek zdecydowałby się na założenie rodziny, szukałby kobiety takiej jak Edyta Wojtczak - lirycznej i delikatnej.
- Nie byłem stworzony do stałych związków - powiedział kiedyś, dodając, że żył jednak zbyt intensywnie, by się z kimś związać. Poza tym, choć na widok pani Edyty serce zawsze zaczynało mu mocniej bić, wiedział, że nie ma u niej szans. - Ona kochała rosłych brunetów - żartuje dziś. Spikerka była już wtedy po uszy zakochana w przystojnym operatorze Michale Szymańskim, za którego wyszła za mąż w 1969 roku. Niestety, mężczyzna bardzo ją zawiódł. Nie radził sobie z uzależnieniem od alkoholu, w końcu wyemigrował z Polski, najpierw do Wielkiej Brytanii, potem do USA, i słuch po nim zaginął.
Edyta Wojtczak wspominała później w książce "Ze spikerskiej dziupli", że w dniu wyjazdu męża, jej świat legł w gruzach. Jedyną osobą, której szczerze opowiadała o problemach, był Jerzy Połomski. Kiedy i on zdecydował się na emigrację, została w Warszawie sama. Nigdy jednak nie wystąpiła o rozwód i, choć od śmierci Michała Szymańskiego minęło już ponad 15 lat, wciąż przy swoim nosi także jego nazwisko.
Jerzy Połomski wyjechał do USA tuż przed wprowadzeniem stanu wojennego. Dostał nawet prawo stałego pobytu w Stanach, ale po 3 latach oddał zieloną kartę amerykańskiemu konsulowi, spakował cały swój dobytek i wrócił do Warszawy. Na lotnisku witała go Edyta Wojtczak. To od niej pan Jerzy dowiedział się, że plotkowano, iż ożenił się dla pieniędzy z bogatą Amerykanką, a gdy się jej znudził, wyrzuciła go na bruk bez grosza przy duszy i dlatego wrócił do kraju. Oboje do dziś śmieją się z tego.
Od kilkunastu lat pani Edyta i pan Jerzy są emerytami. Ona już dawno wycofała się z życia publicznego, ale on nigdy nie zrezygnował ze spotkań z wierną publicznością. Regularnie chodzą razem na spektakle, spotykają się w ulubionych kawiarniach, rozmawiają o przeczytanych książkach, wspierają się w trudnych chwilach... - Nie chcę jej za bardzo zamęczać swoją osobą, ale nie ukrywam, że jak się nie widujemy, to jesteśmy ze sobą często na telefonie - wyznał niedawno Jerzy Połomski w wywiadzie. - Edyta zajmuje w moim sercu specjalny kącik - dodał.
***
Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd: