"Ekspertka" Hyży rozprawia o tragedii syna Peretti. Ujawniła kulisy własnego wypadku
Maja Hyży (33 l.) słynie z tego, że lubi wypowiadać się na każdy temat. Ostatnio oczywiście nie omieszkała zabrać głosu w sprawie głośnego wypadku syna Sylwii Peretti. Okazuje się, że nawet Maja ma na koncie wypadek samochodowy. Teraz gdy tak wiele mówi się o bezpieczeństwie, jej historia jest niemałą przestrogą...
Od kilku dni na językach ludzi zostaje historia śmierci czterech młodych mężczyzn, w tym syna Sylwii Peretti z "Królowych życia". Komentujących nie brakuje - jedni krytykują sytuację, zwracając uwagę na to, jak wiele krzywdy mogli doświadczyć postronni przechodnie przez nieodpowiedzialnych kierowców, poruszających się po drogach bez opamiętania, inni skupiają się na smutku rodzin ofiar.
Również Maja Hyży, znana wokalistka oraz celebrytka, na prośbę dziennikarki "Świata Gwiazd", skomentowała tragiczny wypadek z Krakowa.
Maja Hyży, znana z tego, że rodzina jest dla niej priorytetem, nie kryła, że sytuacja jest bardzo smutna. Mimo to zauważyła błędy popełnione przez kierowcę.
"To jest straszna tragedia, myślę, że poruszyła każdego. [...] Faktem jest to, że chłopak, który był za kierownicą, po prostu za szybko jechał. Tym bardziej że był w miejscu zabudowanym, o porze bardzo późnej. To nie może sprawiać, że nagle się rozluźniamy, bo nikogo nie ma na ulicy. Trzeba być odpowiedzialnym kierowcą" - podkreśliła.
Dodała również, że trzeba przejechać wiele tysięcy godzin, by zdobyć doświadczenie.
"Nie wiem, czy osoby za kółkiem nie miały tego doświadczenia, ale na pewno kierowca nie zachował się odpowiedzialnie" - wyznała Maja.
Wokalistka nie kryła, że należy tych odbiorców, którzy przede wszystkim współczują straty. Sama nie wyobraża sobie, jakie to musi być okropne uczucie.
"Ja sobie tego nie wyobrażam i nie chcę wyobrażać, bo jestem matką czwórki dzieci i to jest straszna tragedia dla matki, która traci swoje dziecko" - powiedziała.
Na koniec rozmowy Maja przywołała swoją historię. Również była częścią wypadku. Doświadczyła go na samym początku zdobywania doświadczenia jako kierowca.
"[...] postanowiłam kupić sobie auto i uparłam się, że pojadę sama do Niemiec. [...] Przez brak doświadczenia w wielkim mieście [...] okazało się, że w niektórych sytuacjach nie wiem, jak się zachować" - wyznała.
Skręcając na czerwonym świetle, Maja Hyży zauważyła auto, które jedzie prosto na nią. "Przygazowała", by samochód wyrządził jej jak najmniej szkód.
"[...] gdybym tego nie zrobiła, to nie wiem, jak by się to skończyło, nawet nie chcę o tym myśleć" - wspominała swoje ciężkie początki za kierownicą.
Czytaj też:
Maja Hyży znów przekazała radosne wieści. Gustowna błyskotka zalśniła na palcu