Ela z "Sanatorium" ujawnia prawdę o polskim milionerze. Mówi wprost, jak ją potraktował
Elżbieta w "Sanatorium miłości" opowiedziała smutną historię o tym, jak zostawiła rodzinę, by w USA zarobić pieniądze na dom. Niestety nie wiodło się jej tam najlepiej i na początku musiała mieszkać w kotłowni. Od jakiegoś czasu na światło dzienne wychodzą kolejne zaskakujące szczegóły pobytu Eli w Stanach. Jest nawet sensacyjna historia z milionerem w tle.
Elżbieta z Sanatorium miłości 6 w jednym z odcinków programu opowiedziała historię, jak straciła majątek i musiała wyjechać z kraju.
"Mieszkałam w kotłowni gazowej. Miałam taki jeden garnuszek kupiony za pięć dolarów i w nim gotowałam wszystko na przemian. Nie miałam pracy, nie znałam języka, płakałam, ale postanowiłam, że mam jeszcze dzieci i jeden dom, i że ja muszę na to wszystko zapracować i wrócić do Polski" - mówiła w rozmowie z Martą Manowską.
Kilka tygodni po zakończeniu emisji "Sanatorium miłości" Elżbieta w rozmowie z Radiem Zet wyjawiła, co dokładnie spotkało ją za oceanem. Okazuje się, że najwięcej przykrości doświadczyła ze strony rodziny. Kuracjuszka postanowiła rozliczyć się z tamtych wydarzeń i spisać wszystkie wspomnienia w książce.
"Książka jest już na biurku. Zaczęłam pisać ją w Stanach, ale z ręką na sercu powiem, że nie chciałam ujawniać bliskim takiej prawdy o tym, co tam przeżyłam. Nie chciałam. Tak się stało jednak, że przez rodzinę miałam dużo nieprzyjemnych sytuacji. Zaczęłam tę książkę pisać w USA, a później zaczęłam się zastanawiać, jak to ludziom pokazać. Bodźcem do dokończenia tej książki stały się córki mojej siostry, które piszą o mnie rzeczy nieprawdziwe. Powiedziałam sobie, że nie mogę się szarpać na Facebooku, usprawiedliwiać się czy pisać, że to nieprawda" - mówiła Elżbieta w wywiadzie dla Radia Zet.
W książce, którą kuracjuszka ma zamiar ukończyć już jesienią, znajdzie się wiele ciekawych informacji o życiu Eli w USA. Już teraz wspomniała, że na pewno opisze, jak została potraktowana przez bliskich. Wspomni też o siostrzeńcu męża, który jest zamożnym człowiekiem.
"Nie mówiłam tego jeszcze w żadnym wywiadzie, ale jak byłam w Stanach, to dzwonił do mnie siostrzeniec mojego męża. On jest bardzo bogatym człowiekiem w Polsce i produkuje urządzenia fitnessowe. On zawsze do mnie dzwonił, żebym mu pomogła. Mówił, że jest tu i tam, (...), ale nie może przebić Ameryki. Ja - mimo że jestem bardzo operatywnym człowiekiem nawet w tym wieku - powiedziałam mu, że postaram się pomóc" - mówiła rozgoryczona Ela.
Elżbieta nie próżnowała za oceanem. Skoro, ktoś bliski poprosił o pomoc, to ona natychmiast zaczęła szukać kontaktów. Choć, jak twierdzi, zrobiła wiele dla siostrzeńca, on już o tym nie pamięta.
"Znalazłam osoby. On mi mówił, żebym wracała do Polski, że będę miała swój udział ze sprzedaży. Mówił do mnie: "Po co tam siedzisz. Masz dzieci, wracaj". Ja wiedziałam, że emerytura w Polsce będzie niska, ale liczyłam na to, że będę korzystać z tych udziałów ze sprzedaży. Ja mu otworzyłam okno na całą Amerykę. On te urządzenia zaczął wysyłać od Florydy, a w tej chwili jest już prawie we wszystkich stanach. Ja już tego nie śledzę, bo jest mi przykro. Zablokował mnie wszędzie. Nie mam z nim kontaktu. Podałam człowiekowi rękę, otworzyłam mu największe okno na świecie, a on ma mnie gdzieś" - podsumowała Ela.
Jakie jeszcze rewelacje zobaczą światłodzienne po publikacji wspomnień Eli? Jesteście ciekawi?
Zobacz też:
Tyle Małgorzata z "Sanatorium" wydała na stroje. Kwota zaskakuje
Maria Luiza najpierw odeszła z "Sanatorium", a teraz to. Koszty są ogromne
Janina z "Sanatorium" przekazała smutne wieści. Seniorka miała wypadek