Ela z "Sanatorium" ujawniła, jak fatalna atmosfera panowała na planie. Wskazała winowajcę
Elżbieta z "Sanatorium miłości" należy do kontrowersyjnych uczestników randkowego show. Wszczyna kłótnie, pokazuje swoje humory. Doszło do tego, że Marta Manowska musiała interweniować i prosiła seniorkę o pozytywne nastawienie. Tymczasem Elżbieta opowiedziała, jak było za kulisami.
"Sanatorium miłości" dobiega końca. W tej edycji między uczestnikami było więcej awantur niż randek. Widzowie na forach internetowych związanych z show nie szczędzili krytyki produkcji. Mają pretensje odnośnie do doboru bohaterów programu. Tym razem w sanatorium znalazło się kilka dość kontrowersyjnych osób. Jedną z nich jest Elżbieta z Nowej Woli.
"W programie "Sanatorium miłości" przeżywałam wiele pięknych i radosnych chwil. Niejednokrotnie było tak, że budziłam się i myślałam: »Jestem taka szczęśliwa...«. To jest przepiękna przygoda, nigdy nawet nie śniłam o tym, że będę mogła przeżyć coś takiego! Całe życie ciężko pracowałam, nie miałam czasu nawet na dobre wakacje" - przekonywała Elżbieta w rozmowie z TVP.
Elżbieta w pierwszych odcinkach pokazała się jako osoba mająca swoje zdanie, ale nie wchodziła nikomu w drogę. Jedak wszystko się zmieniło po odejściu Marii Luizy. Kiedy gliwiczanka zrezygnowała z udziału w randkowym show, jej miejsce zajęła Maria z Łodzi. Rzecz jasna zamieszkała w pokoju, który zajmowała Majka, więc została współlokatorką Elżbiety. Już na wejściu nowa kuracjuszka zganiła Elę za bałagan.
"Nie zdominowałam Eli. Być może na początku, kiedy weszłam do tego pokoju, powinnam milczeć. Ale byłam, jaka byłam, bo zobaczyłam taki chaos w łazience i w pokoju, to za wiele powiedziałam. Lubię porządek, a w chaosie się gubię. Chciałam znaleźć w tym pokoiku jakieś miejsce dla siebie. A w tym stresie za dużo powiedziałam" - przyznała się do błędu nowa kuracjuszka w rozmowie z Pomponikiem.
Od tego momentu Elżbieta zmieniła się diametralnie. Postanowił się już nie hamować i ostentacyjnie pokazywała swoje humory.
"W programie wszystko układało się wspaniale, byliśmy zintegrowani do czasu, aż pojawiła się nowa uczestniczka. Moim zdaniem cudowna energia tego miejsca została zaburzona, nie mogłam się z nią porozumieć. Jesteśmy zupełnie różnymi osobami. Maria z Łodzi chciała narzucać nam pewne rzeczy, takie jak praktyka jogi czy uzdrawianie za pomocą medycyny alternatywnej. Uważam, że takie rzeczy są nie na miejscu..." — powiedziała Ela w rozmowie z serwisem tvp.pl.
Zdaniem Eli zła atmosfera w "Sanatorium miłości" to wina Marysi z Łodzi.
Ja nie mam sobie nic do zarzucenia, bardzo ciepło przyjęłam ją na basenie, pokazałam wiele rzeczy. Zrobiłam, co mogłam, żeby czuła się dobrze. Nie ukrywam, że bardzo brakowało mi Majki (Marii Luizy), która była moją pierwszą współlokatorką - z nią szybko złapałyśmy wspólny język. To jedna z osób, które są mi bardzo życzliwe" - mówi Ela.
Kontrowersyjna uczestniczka jeszcze w ostatnim odcinku pokłóci się z Małgorzatą.
Zobacz też:
Nagły zwrot w relacji Tadka i Janiny z "Sanatorium". Kuracjusz zmieni plany. To koniec
Jest lwicą biznesu, którą zna cały Konstancin. W "Sanatorium" wołali za nią "kaszanka"
Maria z "Sanatorium" miała wielu partnerów. Niewiarygodne, z kim była wcześniej związana
"Sanatorium miłości 6". Maria z Czarnowa miała 3 rozstania. Jedno z nich zapamięta na zawsze