Elżbieta Dzikowska: Jako nastolatka trafiła do więzienia. Skutki pobytu odczuwa do dzisiaj
Elżbieta Dzikowska (84 l.) z całą pewnością jest podróżniczą ikoną! Widzowie pokochali ją w duecie z Tony Halikiem, a para była nierozłączna przez niemal ćwierć wieku. Mało kto jednak wie, że w dzieciństwie Ela przeszła przez prawdziwe piekło...
Józefa Elżbieta Górska urodziła się w 1937 roku w Międzyrzecu Podlaskim. Jej ojciec był łącznikiem Armii Krajowej, a po aresztowaniu przez Niemców został osadzony na zamku w Lublinie i skazany na karę śmierci. W wieku piętnastu lat do tego samego miejsca trafiła Elżbieta, którą oskarżono o przynależność do nielegalnej organizacji.
Jak czytamy w "RETRO", w 1951 roku odbyło się pierwsze spotkanie ugrupowania, które od tej pory nazywało się Związkiem Ewolucjonistów Wolności. Podróżniczka miała szczególną rolę w szeregu. To właśnie ona najczęściej stała na czatach, pilnując, czy w okolicach nie kręci się nikt obcy.
Wkrótce w wyniku wewnętrznych konfliktów ZEW zmienił nazwę na "Nieugięci" i wówczas zrodził się pomysł wykolejenia wojskowo-dyplomatycznego pociągu.
Jak wspomina "RETRO", akcja została zaplanowana na 30 czerwca 1952 roku. Spiskowcy w wyznaczonym czasie rozkręcili tory, a w miejscu rozwidlenia włożyli granat. Plan ich się jednak nie powiódł, bo pociąg przejechał bez szwanku, a młodzi buntownicy wpadli w poważne kłopoty.
UB rozpoczęło przesłuchania, a potem aresztowano ponad 30 osób. 12 lipca przyszli po Elżbietę. Dziewczyna była przesłuchiwana przez wiele godzin.
Górska utrzymywała, że nic nie wie o organizacji, a po kilku dniach przewieziono ją do siedziby lubelskiego UB, a następnie do więzienia na lubelski Zamek. Elżbieta została umieszczona w 50-osobowej celi.
Pobyt w więzieniu zszargał zdrowie Elżbiety. Jej wspomnienia z więzienia są dramatyczne.
Podróżniczka do dzisiaj boryka się ze skutkami tamtego pobytu. Zdradziła, że wciąż ma problemy ze snem i nie może zasnąć bez środków nasennych.
W 1953 roku Elżbietą objęła amnestia i została zwolniona do domu.