Elżbieta Zającówna: Dla niej czas się zatrzymał
Aż trudno uwierzyć, że Elżbieta Zającówna skończyła niedawno 60 lat!
Należy do grona gwiazd, których czas zdecydowanie się nie ima! I choć Elżbieta Zającówna właśnie zdmuchnęła na urodzinowym torcie 60 świeczek, wciąż zachwyca.
Wysoka, o promiennym uśmiechu, o którym mówi się, że należy do najpiękniejszych w show-biznesie, zwraca uwagę mężczyzn niemal tak samo jak wtedy, gdy grała w filmach "Vabank" i "Seksmisja".
Jej serce jest od dawna zajęte. Mężem aktorki jest satyryk i scenarzysta Krzysztof Jaroszyński (65 l.). Poznali się pod koniec lat 80., choć początek nie rokował dobrze. Pewnego dnia pan Krzysztof pojawił się w warszawskim teatrze Syrena, dla którego pisał sztukę. Gdy przedstawiono mu panią Elżbietę, która była kandydatką do jednej z ról, stwierdził, że jest... za młoda!
Satyryk musiał się potem starać, by zatrzeć złe wrażenie. - Jestem niepoprawną optymistką, a on to choleryk - mówi aktorka. - Na szczęście potrafi przeprosić za swe zachowanie, choć przyznanie się do winy przychodzi mu z wiekiem coraz trudniej.
Oboje mieli za sobą nieudane małżeństwa. Ale zaryzykowali. W 1991 roku zostali rodzicami Gabrysi. Aktorka zmieniła wtedy życiowe priorytety. Dzisiaj Elżbieta udziela się charytatywnie, a kilka lat temu została wiceprezesem Fundacji Polsat, która ratuje życie i zdrowie najmłodszych.
Nie jest tajemnicą, że sama również boryka się z problemami zdrowotnymi - cierpi na zaburzenia krzepliwości krwi, czyli chorobę von Willebranda. - Kiedy poważnie zachorowałam, zmieniła się moja hierarchia ważności. Zrozumiałam, co w życiu najważniejsze. Zmieniło się też moje podejście do zawodu. Powiedziałam sobie, że nie będę umierać na scenie! - powiedziała w jednym z wywiadów.
Mimo to z wrodzonym optymizmem spogląda w przyszłość. I kto wie, może powróci na ekran?
***
Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd: