Emerytowana Bartel nie wyklucza ślubu. Jest w jej życiu "pewien mężczyzna"
Joanna Bartel była jeszcze niedawno jedną z najbardziej lubianych polskich aktorek. Dziś trzyma się z daleka od show-biznesu, ale wcale nie jest to wyłącznie jej wybór. Twierdzi, że nie ma po prostu dla niej ról. Gwiazda kultowego serialu TVP, gdzie grała żonę Bercika, od lat mieszka na wyspie Wolin, gdzie - jak żartuje - ukrywa przed światem swojego "księcia z bajki".
71-letnia Joanna Bartel często powtarza w wywiadach, że nigdy nie wyszła za mąż, bo nigdy nie spotkała mężczyzny, który pokochałby ją bezwarunkowo i bez pamięci. "Inna sprawa, że zawód, który wykonuję, nie sprzyja związkom" - wyznała przed laty na łamach "Echa Dnia", odpowiadając na pytanie, dlaczego idzie przez życie samotnie. "Zdecydowałam się grać rolę starej panny i dobrze na tym wyszłam. Poza tym... jak się ma dużo przyjaciół, to chłopa nie brakuje" - dodała.
Uwielbiana aktorka, odkąd odeszła jej ukochana mama, z którą mieszkała w pięknym domu na wyspie Wolin, nie pojawia się na czerwonych dywanach, nie bywa na imprezach. Zapewnia jednak, że wbrew pozorom wcale nie jest odludkiem. "Jest pewien mężczyzna, którego ukrywam, żeby nie zapeszyć" - zdradziła "Plejadzie" trzy lata temu i od tamtej pory w żadnym wywiadzie nie wspomniała już o tajemniczym partnerze.
Joanna Bartel przyznaje, że nigdy nie miała szczęścia w miłości, choć kręciło się wokół niej wielu panów. Żadnego nie wpuściła do swojego życia na dłużej, bo - jak twierdzi - byli "smarkatymi wielbicielami" nienadającymi się na mężów. "Moi faceci szukali we mnie opiekunki. Wieczni chłopcy mi się trafiali" - powiedziała, goszcząc z "Dzień Dobry TVN".
"Moja mama mówiła, że mnie szkoda jest do jednego chłopa. Jak mi się nie podobało, to odchodziłam. A jak mi się oświadczali, to natychmiast pakowałam zabawki i uciekałam. Strasznie się bałam ślubu. Do więzienia na własne życzenie? Nigdy nie wiesz, jak będzie" - powiedziała Dorocie Wellman.
Joanna Bartel przyznaje, że tylko raz była gotowa zrezygnować dla mężczyzny z kariery, a wręcz to zrobiła. "To był bardzo przyzwoity chłopak. Żyliśmy jak małżeństwo. Zawarliśmy układ pod nazwą 'dobra kocia łapa' i było nam z tym dobrze. Prałam, sprzątałam, gotowałam. W pewnym momencie poczułam jednak, że wegetuję. I uciekłam" - wspominała w wywiadzie dla "Echa Dnia", opowiadając o swoim trwającym ponad dekadę w związku z właścicielem galerii sztuki w Kolonii. "To się rozjechało w szwach. Rozstaliśmy się w zgodzie. Podarowałam mu na odchodne używany samochód, on dał mi futro" - zdradziła.
Gwiazda uważa, że każda kobieta powinna być samowystarczalna, bo nie ma nic gorszego niż uzależnić się od mężczyzny. Aktorka nigdy nie kryła, że gdyby trafił się jej odpowiedni "kawaler", bez wahania przygarnęłaby go pod swój dach i razem spędziliby jesień życia.
"Na miłość nigdy nie jest za późno. A ja mam trochę spóźniony zapłon. W wielu 38 lat zrobiłam prawo jazdy, gdy miałam 40 lat, nauczyłam się niemieckiego, po pięćdziesiątce zaczęłam być popularna, to pewnie po siedemdziesiątce wyjdę za mąż" - żartowała kilka lat przed 70. urodzinami.
Niewykluczone, że mężczyzna, o którym opowiadała Michałowi Misiorkowi z "Plejady", wciąż - choć tego nie potwierdza - jest obecny w jej życiu. Joanna Bartel zdradziła niedawno w rozmowie z "Życiem na gorąco", że nie jest ani sama, ani samotna.
Źródła:
1. Wywiady z J. Bartel: "Echo Dnia" (marzec 2005), "Dzień Dobry TVN" (czerwiec 2021), "Plejada" (lipiec 2021)
2. Artykuł "Jej życie w siedmiu obrazach", "Życie na gorąco" (sierpień 2023)