Emerytowana gwiazda ma do siebie wielki żal o brak dzieci. Nie może sobie wybaczyć!
Halina Kowalska (81 l.), znakomita aktorka, która pół wieku temu była jedną z najpiękniejszych gwiazd polskiego kina i do dziś uważana jest za „ikonę PRL-u” - kilkanaście miesięcy temu została wdową. Po śmierci męża, z którym mieszkała w Domu Artystów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie, została zupełnie sama. „Nie ma się kto mną zająć na starość” – wyznała z goryczą.
Halina Kowalska, wielka gwiazda czasów PRL-u, po śmierci męża, z którym mieszkała w Domu Artystów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie, została zupełnie sama. Śmierć Włodzimierza Nowaka, z którym Halina Kowalska spędziła ponad 60 lat, była dla niej wielkim ciosem. Jak wyznała po pogrzebie ukochanego, w przejmującej rozmowie z „Super Expressem”:
„Doskwiera mi samotność. Włodek był jedyną bliską mi osobą. Nie wyobrażam sobie świata bez niego...”.
Halina Kowalska nie kryje, że dopiero teraz, gdy jest już dość wiekowa i w dodatku ma problemy ze zdrowiem, zdała sobie sprawę, jak wielki błąd popełniła, rezygnując z macierzyństwa.
„Nie mam dzieci, więc nie ma się kto mną zająć na starość” - żaliła się w wywiadzie.
„Polska Brigitte Bardot”, jak pół wieku temu nazywano Halinę Kowalską, twierdzi, że bardzo chciała mieć dzieci, ale, czekając na odpowiedni moment, po prostu go przegapiła. Jak ujawniła w rozmowie z „Angorą” zaraz po tym, jak zdecydowała się przejść na aktorską emeryturę:
„Jak już wreszcie dojrzałam do macierzyństwa, okazało się, że jest za późno. Cóż, nie można cofnąć czasu. Szkoda...”
Halina Kowalska ma do siebie wielki żal o to, że pozbawiła się radości, jakie mogłoby jej dać macierzyństwo. Zawsze przecież marzyła o rodzinie. Nawet kiedy była już wielką gwiazdą, starała się być przede wszystkim „normalną” kobietą. Jak opowiadała "Dziennikowi Trybuna":
„Mąż, dom, zakupy. To były moje priorytety. Edward Dziewoński powiedział mi kiedyś, że istnieję tylko na scenie, a po zejściu z niej staję się szarą myszką. Miał rację”.
„Tyle że ja ze sceny nie schodziłam przez 35 lat!” - stwierdziła i dodała, że gdyby – będąc u szczytu zawodowej formy - zdecydowała się na dziecko, to skazałaby je na nianie i opiekunki albo musiałaby zrezygnować z grania.
Dziś aktorka już wie, że popełniła błąd, bo przecież wielu jej koleżankom po fachu udało się świetnie pogodzić pracę z wychowywaniem dzieci.
Mija właśnie 30 lat odkąd Halina Kowalska przeszła na emeryturę. Co prawda po 1993 roku pojawiła się jeszcze raz na małym ekranie w epizodycznej roli w serialu Polsatu „Samo życie”, ale, jak twierdzi, była to jednorazowa przygoda.
„W zawodzie się nie udzielam, mimo że sporo aktorek z mojego pokolenia jest ciągle obecnych w serialach, a czasem nawet na scenie. Ja po prostu nie lubię i nie umiem zabiegać o angaż” - powiedziała „Dziennikowi Trybunie” w 2017 roku, tuż przed przeprowadzką z Warszawy do Skolimowa.
To, by zamieszkać w Domu Artystów Weteranów Scen Polskich, było wspólną decyzją Haliny Kowalskiej i jej męża. Jak ujawniła aktorka w rozmowie z "Super Expressem":
„Doszliśmy oboje do wniosku, że skoro nie mamy dzieci, które by się nami zaopiekowały na starość, powinniśmy sprzedać mieszkanie i przeprowadzić się do Skolimowa. Dzięki temu odpadło nam myślenie o kwestiach bytowych i możemy korzystać z czasu, który nam jeszcze pozostał”.
Włodzimierz Nowak zmarł 16 marca 2022 roku. Kilka miesięcy wcześniej poprosił żonę, by odnowili małżeńską przysięgę, tym razem w kościele. Ślubu kościelnego udzielił im w Skolimowie zaprzyjaźniony ksiądz.
Wraz ze śmiercią męża Halina Kowalska straciła jedyną osobę, którą kochała całym sercem. Włodzio, jak pieszczotliwie nazywała męża, był całym jej światem... Jak wyznała w rozmowie z "Angorą":
„Jedyny mężczyzna na całe życie. Byliśmy ze sobą bardzo szczęśliwi. Do pełni szczęścia brakowało nam tylko dzieci. Widocznie jednak nie można mieć wszystkiego”.
Zobacz też:
Halina Kowalska: Tak zmieniła się słynna seksbomba PRL-u!
Halina Kowalska: Dlaczego straciła szansę na dziecko?
Halina Kowalska: Polska seksbomba była odporna na romanse! Mąż był miłością jej życia
„Ewa gotuje”: Najprostsze składniki, a ciekawe potrawy