Reklama
Reklama

Emilia Komarnicka i Redbad Klynstra opowiedzieli o swoim ślubie oraz o planach

Połączyło ich nie tylko wielkie uczucie, ale też wspólne zainteresowania. Chcą zbudować trwałą, szczęśliwą rodzinę. Emilia Komarnicka-Klynstra (32 l.) i Redbad Klynstra-Komarnicki (47 l.) opowiedzieli o tym, jak wyglądał ich ślub.

W sierpniu przed Bogiem przysięgali sobie miłość i wierność małżeńską. Jakie mają plany na najbliższy czas?  

- Marzymy o powiększeniu rodziny. Od dawna chciałem mieć dziecko, cieszę się, że dla Emilii też to jest priorytet - zdradza "Dobremu Tygodniowi" Redbad Klynstra-Komarnicki, bo tak się teraz nazywa.  

Fakt, że kobieta przyjmuje nazwisko męża, to rzecz naturalna. Dlaczego on przyjął nazwisko Emilii Komarnickiej?  

- Z miłości do żony i z miłości do Polski. Szanuję moje holenderskie korzenie, ale jednak większość czasu spędzam w kraju nad Wisłą, dlatego chciałem siebie bardziej spolszczyć - wyjaśnia aktor.  

Reklama

Miłość spadła na Emilię i Redbada, kiedy razem pracowali nad spektaklem teatralnym. Znali się z serialu "Na dobre i na złe", ale przez pięć lat trochę się mijali. Bliżej się poznali, gdy Emilia wzięła zastępstwo za Katarzynę Herman w sztuce "Małe zbrodnie małżeńskie".  

Kiedy już byli parą, wyreżyserowała jego monodram, który grał wiosną tego roku w czasie Wielkiego Postu.  

- Spektakl "Matko jedyna" był elementem rozliczania się z moim dotychczasowym życiem, po to, by zrobić miejsce na nowe. To nas jeszcze bardziej zbliżyło i wzmocniło nasze uczucie - wyznaje "Dobremu Tygodniowi".  

Podziwia nie tylko urodę i talent ukochanej, ale jej mądrość, prawdomówność, uczciwość. Odnalazł w niej bratnią duszę nie tylko na polu zawodowym, ale i prywatnie.  

- Podobnie jak ja ma ciekawość świata i jest autentycznie zainteresowana drugim człowiekiem - opowiada.  

Wyznają te same wartości, dla nich słowa Bóg i ojczyzna mają ogromne znaczenie. Emilia pochodzi z tradycyjnej katolickiej rodziny z Brzegu. Tam nadal mieszkają jej rodzice. Tata jest dyrektorem szkoły, mama nauczycielką.  

Redbad kilkanaście lat temu przeszedł na katolicyzm. Ślubu udzielał im zaprzyjaźniony ksiądz. Na co dzień czyni posługę w kościele pokamedulskim na warszawskich Bielanach. Jest lubiany przez artystyczne środowisko.  

- Aktorzy często mają problem, by regularnie chodzić do kościoła. On nikogo nie odrzuca, nie potępia. To jest duchowny, z którym po mszy chętnie się dyskutuje, zadaje trudne pytania. On sam też ma duszę artysty - wyjaśnia Redbad.  

Przyjęcie weselne odbyło się w folwarku Wąsowo pod Poznaniem. Wcześniej narzeczeni osobiście dostarczyli rodzinie i przyjaciołom 130 zaproszeń na ślub.

- Objechaliśmy całą Polskę, Holandię i Niemcy. To była doskonała okazja, żeby wzajemnie poznać nasze rodziny. Dzięki temu nikt na przyjęciu nie był anonimowy - wspomina.  

Na weselu bawili się do białego rana. Oboje uwielbiają tańczyć. Dlatego ostatnio podjęli się wspólnie kolejnego zawodowego wyzwania. Dla Teatru Telewizji TVP przygotowują sztukę o miłości pt. "Rio", w której będą właśnie tańczyć i śpiewać. Premiera spektaklu zaplanowana jest na Walentynki.

Dobry Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Emilia Komarnicka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy