Eva Mendes: Tacy faceci to frajerzy
Eva Mendes od lat uchodzi za jedną z najseksowniejszych aktorek w Hollywood. Nie lubi jednak być postrzegana jedynie jako ta "seksowna".
39-letnia aktorka rozumie, że eksponowanie w kinie zmysłowości kobiety wzbogaca sztukę filmową i jest wpisane w filmowy biznes. Ale w życiu prywatnym stara się wyglądać jak najmniej seksownie. Powód? Bardziej interesuje ją to, co ludzie mają do powiedzenia, niż to, jak wyglądają!
"Być seksowną jest dla mnie dopuszczalne tylko wtedy, gdy dzielę się z widownią zaledwie jakąś cząstką mojej osoby, a nie odkrywam przed światem wszystkie moje sekrety. Kobieta czasami popełnia błąd i z uwagi na jakiegoś faceta zachowuje się tak, jakby chciała być jego obiektem pożądania. Wtedy staje się swą własną karykaturą i daje się wykorzystywać" - uważa Mendes.
Nie lubi, gdy faceci traktują ją jedynie jak obiekt pożądania... "Jeśli tylko podziwiają za seksualność, są to frajerzy. Jeśli interesują się tym, co mam do powiedzenia, chętnie sobie z nimi poobcuję" - mówi z uśmiechem.
"Oczywiście, jestem świadoma swej urody, ale jestem też niezależna i mam tyle oleju w głowie, by nie podlegać facetowi, lecz żądać od niego wsparcia. Lubię mężczyzn myślących, a nie znoszę tych, którzy przesadnie dbają o wygląd".