Ewa Bem do końca wierzyła, że Pamela wygra walkę z nowotworem
Pamela Bem-Niedziałek (†39) od dwóch lat walczyła z nowotworem mózgu. 30 września walkę tę przegrała. Bólu, jaki przeżywa Ewa Bem (66 l.), nie sposób sobie wyobrazić.
Kiedy cztery lata temu piosenkarka bawiła się na weselu swej starszej córki, była przeszczęśliwa. W życiu przeszła wiele trudnych dróg. Miała nadzieję, że wszystko, co złe, jest już za nią.
Pamela wyszła za kolegę z pracy, dziennikarza telewizji TVN Jana Niedziałka. Gdy urodził się Tomek, dziś 3-letni, wielka radość napełniła dom gwiazdy. Niestety, kiedy Pamela była w drugiej ciąży z córeczką, nieoczekiwanie zasłabła.
Badania wykazały, że przyczyną jest nowotwór mózgu. Ze względu na tak poważną chorobę lekarze zdecydowali się na wcześniejsze rozwiązanie. Basia przyszła na świat w 6. miesiącu ciąży. Jej mama, choć jeszcze osłabiona, natychmiast musiała znaleźć siły, by rozpocząć heroiczną walkę o swoje życie.
Dwójka małych dzieci, kochający mąż, troskliwi rodzice i teściowie starali się robić wszystko, by ją uratować. - Wszystkie dobre, serdeczne moce, przybywajcie. Melunia Was potrzebuje - napisała Ewa Bem w internecie.
Dramatyczny apel matki spotkał się z wielkim odzewem. Lekarze robili, co w ich mocy, jednak glejak to trudny rodzaj nowotworu. Nie dało się usunąć guza w całości, wielką więc nadzieję rodzina pokładała w chemioterapii.
Stan Pameli był poważny, ale jej bliscy ani przez chwilę nie zwątpili, że nastąpi przełom w chorobie. Ewa Bem praktycznie wycofała się z zawodowych zajęć, by opiekować się córką. Wielkie wsparcie miała nie tylko w mężu Ryszardzie Sibilskim, ale i w młodszej córce Gabrysi, która z Londynu, gdzie studiuje, przyjeżdżała do Polski tak często, jak to było możliwe.
Siostry były ze sobą bardzo zżyte, co dla piosenkarki było wielką nagrodą za wszystko, co wcześniej w życiu przeszła. Pamela była córką Ewy Bem z pierwszego małżeństwa. Jej tatą był basista zespołu Bemibek Tadeusz Gogosz. Małżonkowie razem wyjechali do Norwegii, ale ich drogi zaczęły się rozchodzić.
Piosenkarka z maleńką córką wróciła do kraju. Pamela urodziła się wcześniakiem, długo leżała w inkubatorze, a piosenkarka drżała o jej życie. Bała się o nią także później, kiedy jej córka cierpiała na anoreksję.
Przy wzroście 170 ważyła 40 kilogramów. Dopiero narodziny siostry przyrodniej Gabrysi pomogły w jej wyzdrowieniu. Niestety, trzeciej wojny o życie Pamela nie zdołała już wygrać. Rodzina i przyjaciele nie mogą pogodzić się z jej odejściem.
- Niesamowicie pracowita, bardzo inteligentna, dokładna, weryfikująca każdą informację i zadająca właściwe pytania - wspominają ją koledzy z pracy, zwracając uwagę na fakt, że była nie tylko dobrą dziennikarką, ale i życzliwym człowiekiem.
- Miała ten rodzaj przekornego humoru, dystansu i zaraźliwego śmiechu, który sprawiał, że czułeś się dobrze, wiedząc, że spędzisz z nią dzień. W środku była bardzo dobrym, wrażliwym człowiekiem. Nie wierzę w to, że jej nie ma - mówi Marek Tejchman, zastępca redaktora naczelnego "Polski The Times" i komentator TVN24 BiS.
***
Zobacz więcej materiałów: