Reklama
Reklama

Ewa Błaszczyk: Córka zajmie jej miejsce w klinice Budzik?

Marianna Janczarska (25 l.), córka Ewy Błaszczyk (64 l.), w przyszłości mogłaby zastąpić mamę w klinice Budzik. Czy tak się stanie?

Doba wciąż jest dla niej zbyt krótka! Prowadzi fundację A kogo?, którą założyła po tym, jak wiele lat temu jej córka Ola Janczarska (25 l.), zapadła w śpiączkę. Aktorka poruszyła niebo i ziemię, aby przywrócić córkę do świadomości, zainteresowała się najnowszymi terapiami stosowanymi w takich przypadkach. To dzięki wysiłkom Ewy Błaszczyk powstały już dwie kliniki Budzik, w których pacjenci odzyskują świadomość, a teraz jest budowana trzecia, przy szpitalu na warszawskim Bródnie.

Znajdzie się w niej także laboratorium, w którym naukowcy prowadzić będą badania na najwyższym światowym poziomie. Te wszystkie działania pochłaniają mnóstwo czasu. Jak aktorka go znajduje?

Reklama

Wciąż przecież pozostaje aktywna zawodowo i nie rezygnuje ze sceny, występuje w filmach i teatrze, a nawet daje recitale! Na szczęście może liczyć na swoją drugą córkę, Mariannę Janczarską. Okazuje się, że dziewczyna bierze na siebie coraz więcej obowiązków w fundacji.

- Robię dużo rzeczy. Albo idę na pocztę po znaczki, albo lecę na konferencję dotyczącą śpiączki - wylicza z uśmiechem. A aktorka jest szczęśliwa, że ma w niej pomoc. W działalność fundacji zaangażował się bardzo mocno również chłopak Marianny, który pomaga ukochanej, zajmując się najczęściej sprawami biurowymi.

- Ewa cieszy się, że Mania nie jest sama, i ma nadzieję, że zawsze będzie miała oparcie w ukochanym, gdy kiedyś przejmie stery w fundacji - zdradza w rozmowie z "Rewią" znajoma aktorki.

Pani Ewa stara się, by jej córka była jak najlepiej wprowadzona w medyczne aspekty związane ze śpiączką i była na bieżąco, jeśli chodzi o nowinki naukowe. Dlatego bardzo często zabiera Mariannę na konferencje naukowe. I to właśnie w córce widzi swoją następczynię.

- Wiem, że ktoś musi to przejąć kiedyś po mamie i wydaje mi się, że mi zaufała - mówi Marianna. - Obserwuję ją i wiem, jak to się robi. To nie jest łatwe. Bardzo podziwiam w niej samozaparcie i to, że ma taką ogromną wiarę. Czasami trafiamy na jakiś płotek, który trzeba przeskoczyć. Wtedy nie wiem, co zrobić. A ona spokojnie staje i zaczyna głową walić w mur. I to bym chciała w sobie wypracować. Myślę, że to jest ważna cecha. Nie tylko jeśli chodzi o pracę, ale o życie. To jest walka o swoje do upadłego...

Może kiedyś wszystkie te starania, które stały się sensem życia aktorki, przyniosą oczekiwany  skutek, a Ola Janczarska wreszcie wybudzi się ze śpiączki?

***

Zobacz więcej materiałów:


pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy