Ewa Błaszczyk: Córkę czeka operacja w Japonii. Jest nadzieja!
W połowie maja córka Ewy Błaszczyk (60 l.), Ola Janczarska (22 l.), przejdzie operację. Przeprowadzą ją specjaliści z Japonii, którzy opracowali nową metodę leczenia.
Kiedy aktorka odwiedza przebywającą w śpiączce latorośl, dużo z nią rozmawia. Opowiada o tym, co się wydarzyło, mówi także o klinice, bo uważa, że Ola jako "współzałożycielka" powinna wiedzieć, co się dzieje. Teraz aktorka ma dla córki bardzo dobrą wiadomość. Ze względu na to, że potwierdzono u niej stan minimalnej świadomości, została zakwalifikowana do nowatorskiej operacji. Przeprowadzi ją japoński profesor neurologii Isao Morita.
- Zabiegi odbędą się w połowie maja. Będą operowane cztery osoby, wśród nich Ola. Mam nadzieję, wierzę, że w końcu uda mi się jej pomóc. Ola jak zwykle przeciera szlak - mówi "Dobremu Tygodniowi" Ewa Błaszczyk.
Aktorka ogromnie cieszy się, że badania potwierdziły u córki stan minimalnej świadomości - w stanie wegetatywnym bowiem już nic nie można zrobić, tylko opiekować się i kochać.
Dla tej drugiej grupy chorych nauka ma coraz nowsze rozwiązania i pomysły. Ewa Błaszczyk z wielką determinacją walczy o córkę i nigdy nie traci nadziei. Ogromna tragedia spadła na nią zaledwie kilka tygodni po nagłej śmierci męża Jacka Janczarskiego w 2000 roku. Ola, popijając wodą tabletkę, zachłysnęła się i płyn zalał płuca dziewczynki. Zapadła w śpiączkę. Miała wówczas jedynie 6 lat. Marianna, jej siostra-bliźniaczka, na początku nie do końca rozumiała, co spotkało siostrę.
- Gdy byłam mała, wydawało mi się, że Ola będzie w szpitalu maksymalnie trzy dni. Tak jak ja kiedyś - wspominała niedawno. Dziewczyna miewała czasami poczucie winy, że ten wypadek nie spotkał jej. Chodziła na terapię do psychologa. Cierpiała także jej mama.
Czytaj dalej na następnej stronie...
Choć po śmierci męża i wypadku córki świat Ewy Błaszczyk całkowicie się zawalił, nie mogła załamać rąk. Musiała żyć, pracować, wychowywać drugą córkę i zrobić coś dla Oli. Ale i dla wielu innych osób w śpiączce. Założyła fundację "Akogo?", a ponad trzy lata temu zaczęła działać klinika Budzik.
Wybudziło się w niej już 23 dzieci. Teraz aktorka zabiega o utworzenie drugiej kliniki dla dorosłych w Olsztynie. - Śledzę nowinki medyczne. Intensywnie uczę się angielskiego, by móc uczestniczyć w międzynarodowych konferencjach - mówi nam aktorka. Jesienią ubiegłego roku sympozjum "Najnowsze osiągnięcia w diagnostyce i leczeniu śpiączki" zorganizowała w Warszawie fundacja "Akogo?". Uczestniczyli w niej wybitni specjaliści neurologii z Japonii, prof. Tetsuo Kanna i prof. Isao Morita.
- Opracowali oni specjalną metodę wszczepiania stymulatorów w pień mózgu. Robią to jako jedyni na świecie. Mają 25-letnie doświadczenie i imponujące wyniki, w 60% udaje się im odzyskać ludzi. Wybudzonym wraca mowa i kontakt ze światem - wyjaśnia nam gwiazda. Właśnie oni ponownie zawitają w maju do Polski.
- Pierwsze operacje przeprowadzą w Olsztynie prof. Isao Morita oraz wybitny polski specjalista, prof. Wojciech Maksymowicz, szef Kliniki Neurochirurgii. A potem już polski zespół będzie sam wykonywał takie zabiegi - cieszy się aktorka. Ma nadzieję, że wreszcie uda się jej pomóc Oli, ale nie zapomina o drugiej córce. Choć Marianna prowadzi już dorosłe życie i mieszka oddzielnie, mają bardzo częsty kontakt.
Marianna Janczarska, druga córka gwiazdy, studiuje aktorstwo. Występuje razem z mamą w recitalu, gdzie śpiewa i gra na gitarze. - Córka poszukuje swojej drogi, a ja daję jej wolną rękę. W tej chwili studiuje w Warszawskiej Szkole Filmowej. Próbuje różnych rzeczy, nie tylko aktorstwa, ale także reżyserii, pisania scenariuszy - opowiada Ewa Błaszczyk.
Marianna bierze również udział w nowym recitalu mamy zatytułowanym "Pozwól mi spróbować jeszcze raz". Na scenie śpiewa i gra na gitarze. O swej chorej siostrze-bliźniaczce pamięta każdego dnia. - Gdy Ola ma lepszy dzień, widzę po oczach, że słucha, skupia się na tym, co mówię, jest z nią kontakt. Jestem pewna, że mnie poznaje - wyznaje Marianna.