Ewa Błaszczyk w trudnej sytuacji! Tak teraz żyje
Ewa Błaszczyk (64 l.) przeżywa ostatnio trudny czas. Aktorka musi pogodzić aktywność zawodową z opieką nad schorowaną matką oraz córką Olą, przebywającą w śpiączce. Na szczęście może liczyć na pomoc córki Marianny, która jest dla niej nieocenionym wsparciem.
Lipiec to dobry czas na wypoczynek, ale ona o tym nie myśli. Budowa na warszawskim Bródnie kliniki "Budzik" dla dorosłych, prowadzenie fundacji "Akogo?" oraz opieka nad córką, która od 20 lat, po zakrztuszeniu się tabletką jest w śpiączce, a także wiekową mamą, wypełniają jej każdy dzień.
Koronawirus sprawił, że Ewa Błaszczyk drży o ich zdrowie, bo obie są w grupie wysokiego ryzyka.
"Jeden szpital mam w domu, gdzie jest moja córka, a odporność osób w śpiączce jest żadna. A drugi na Mokotowie u mojej mamy, która ma 89 lat i bardzo się o nią martwię. Muszę uważać, przebywając z nimi" - wyznaje.
Jej dzień zaczyna się bardzo wcześnie. Aktorka, jak tylko dopilnuje Oli, wsiada w samochód i jedzie do mamy, która potrzebuje towarzystwa i dobrego słowa.
"Podczas tej przymusowej izolacji zobaczyłam, że wszystko jest bardziej osobiste i głębsze. Ludzie są bardziej uważni. Choć nie jest łatwo, staram się dostrzegać to, co dobre" - dodaje.
Kiedy aktorka starannie zajmie się już swoimi bliskimi i wraca do domu, też nie ma spokoju, bo cały czas myśli o pracy. Wprawdzie na kilka miesięcy fundacja zawiesiła wprowadzanie nowych metod wybudzania i wszystko zostało przełożone na wrzesień, ale w fundacji zawsze jest coś do zrobienia.
Szczęśliwie tutaj nie jest sama. Pomaga jej druga córka, Marianna.
"Tak ustaliłyśmy, że w tych najtrudniejszych miesiącach epidemii tylko jedna z nas będzie odwiedzała Olę i babcię. Ja staram się odciążyć mamę w fundacji. To wyszło bardzo naturalnie" - zdradza 26-latka "Na żywo". I dodaje: "Od lat jestem w tym, towarzysząc mamie w pracy.
W naturalny sposób fundacja stała się częścią także mojego życia. Wiem, że kiedyś mojej mamy zabraknie i nie ma innej osoby, która by się tym bezinteresownie zajęła".
Na razie stara się o tym nie myśleć i mocno wspiera mamę w opiece nad bliskimi.
"Ewa i Marianka to silne kobiety, ale nic nie spada im z nieba, na wszystko ciężko pracują. Krótki wypoczynek pozwoliłby im choć na chwilę oderwać się od trudów codzienności" - mówi "Na żywo" ich znajoma.
Może, gdy zagrożenie wirusem minie, pomyślą w końcu również o sobie?
***
Zobacz więcej materiałów wideo: