Ewa Chodakowska narobiła bigosu. Drogiego…
Ewa Chodakowska (39 l.) postanowiła w tym roku olśnić Polki swoją ofertą świątecznego cateringu. Forsuje przy tym coraz popularniejszy pogląd, że święta absolutnie nie powinny polegać na urobieniu się po łokcie i padaniu ze zmęczenia przy stole. Trenerka obiecuje paniom domu, że wszystko załatwi za nie. No dobrze, tylko za jaką cenę!
Ewa Chodakowska od ośmiu lat podnosi Polaków, a głównie Polki z kanapy i przekonuje, że każdy może poświęcić pół godziny dziennie na ćwiczenia. Dla zachęty zamieszcza w Internecie darmowe filmiki z własnym programem treningowym, zapewniając, że trenując zaledwie trzy razy w tygodniu, pierwsze efekty można zauważyć już po miesiącu.
Misję Chodakowskiej wytrwale zwalcza Mariola Bojarska - Ferenc, uważająca się za prekursorkę fitnessu w Polsce i chętnie wspomina w wywiadach, że z Ewy jest żadna trenerka, a dyplom kupiła na greckim bazarze, w dodatku wykonując zalecane przez nią ćwiczenia można sobie zrobić krzywdę.
Chodakowska ma jednak coraz liczniejsze rzesze wyznawczyń i całkiem nieźle zarabia na swojej popularności. W 2017 roku po raz pierwszy znalazła się na liście najbogatszych Polek tygodnika „Wprost”, gdzie z majątkiem szacowanym na 49 milionów została sklasyfikowana na 47.miejscu. Jeszcze wyższe, bo 40. miejsce zajęła w rankingu najbogatszych Polaków przed czterdziestką.
Trenerka nie zamierza jednak spoczywać na laurach. Z czasem poszerzyła swoją ofertę o akcesoria do fitnessu, program promowania zdrowego trybu życia wśród polskich dzieci, deweloperkę, którą aktywista Jan Śpiewak nazywa patodeweloperką, zdrowe przekąski i catering dietetyczny.
W tym roku postanowiła wyjść z ofertą świąteczną, która wpisuje się w zyskujący na popularności trend, by święta przeznaczyć na pielęgnowanie relacji rodzinnych, zamiast zamęczania się w kuchni. Jak zachęca Choda na stronie internetowej:
Media od pewnego czasu ostrzegają, że ze względu na inflację, tegoroczne święta mogą być najdroższe od lat i rzeczywiście, patrząc na ofertę Chodakowskiej, trudno się z tym nie zgodzić. U trenerki rzeczywiście można zamówić wigilijne potrawy, pod warunkiem, że ktoś ma za dużo pieniędzy.
Za kilogram wegetariańskiego bigosu trzeba zapłacić 55 zł, za litr wegańskiego barszczu czerwonego – 25 zł, do tego uszka po 28 złotych za 20 sztuk. Pół kilograma śledzi kosztuje 39 złotych, obojętnie, czy w suszonych pomidorach, czy w musztardzie francuskiej, a skoro już jesteśmy przy rybie, to po grecku kosztuje 48 złotych za pół kilo.
Przy każdej potrawie widnieje informacja, na ile porcji można ją podzielić. Większością proponowanych dań najedzą się 4, maksymalnie 5 osób, czyli jest to propozycja dla ludzi nie tylko zamożnych, lecz także mających małe rodziny. Cóż, i tak wypada taniej niż u Magdy Gessler…
Zobacz też:
Dzieci Anny Kalczyńskiej przebywają w szpitalu. Wyjaśnia, co się stało
Księżna Kate nigdy nie była taka szczupła. Nowe zdjęcia
Znany rajdowiec Leszek K. trafił do aresztu
***