Ewa Demarczyk prawdę o drugim mężu ukrywała aż do śmierci. To dlatego panicznie bała się trzeciego ślubu
14 sierpnia miną już dwa lata od dnia, gdy dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci Ewy Demarczyk. Wkrótce po pogrzebie gwiazdy wyszło na jaw, że szykowała się do... zamążpójścia. Paweł Rynkiewicz, u boku którego szła przez życie przez prawie cztery dekady, miał zostać jej trzecim mężem. Dlaczego latami zwlekała z poślubieniem go?
Ewa Demarczyk i Paweł Rynkiewicz byli parą przez prawie czterdzieści lat. W tym czasie wiele razy rozmawiali o zalegalizowaniu swojego związku, ale ciągle coś stawało im na drodze, by to zrobić. Kiedy w końcu zdecydowali się na ślub, piosenkarka zmarła...
"Nie zdążyli sformalizować swojego związku, chociaż ustalili datę. Śmierć artystki przekreśliła te plany" - obwieścił "Dobry Tydzień", powołując się na "dobrze poinformowane źródło".
"Pracowaliśmy razem i opiekowaliśmy się sobą wzajemnie. Mieliśmy pełne zaufanie do siebie" - stwierdził Rynkiewicz kilka miesięcy później w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej", ale nie chciał potwierdzić, czy rzeczywiście miał lada moment zostać trzecim mężem Ewy.
Zanim na początku lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku w życiu Ewy Demarczyk pojawił się Paweł Rynkiewicz, piosenkarka nie miała szczęścia w miłości. Być może właśnie dlatego, że dwaj mężowie bardzo ją skrzywdzili, nie chciała ryzykować po raz trzeci... Faktem jest, że gdy poznała Pawła, była świeżo po rozwodzie z mężczyzną, który miesiącami okradał ją i jej znajomych.
Pierwszy mąż - skrzypek Jakub Szczepański - nie mógł znieść, że Ewa bardziej niż o niego dba o swoją matkę. Nawet w podróż poślubną zabrała ją ze sobą. Małżeństwo przetrwało zaledwie kilka miesięcy. Po rozwodzie Szczepański wyjechał do Belgii, gdzie przez wiele lat grał w Wielkiej Orkiestrze Symfonicznej Brukselskiego Radia i Telewizji. Z byłą żoną nie utrzymywał żadnego kontaktu. Zmarł w Brukseli cztery miesiące przed Ewą - w kwietniu 2020 roku.
Ze względu na mamę Ewa Demarczyk po pierwszym rozwodzie przez kilkanaście lat nie wpuściła do swego życia i pod swój dach żadnego mężczyzny. Dopiero po śmierci Janiny Demarczyk jej córka - mająca wówczas już trzydzieści osiem lat - zdecydowała się na ponowne zamążpójście. Niestety, drugi mąż piosenkarki - przystojny złotnik z dyplomem ukończenia Akademii Sztuk Pięknych - okazał się być... złodziejem.
"Nadużył zaufania Ewy i publicznie ją skompromitował" - powiedziała Danuta Leszczyńska-Kluza, która dobrze znała gwiazdę Piwnicy pod Baranami, w rozmowie z autorkami książki "Czarny Anioł. Opowieść o Ewie Demarczyk".
Ewa Demarczyk bardzo długo nie dopuszczała do siebie myśli, że ukochany mężczyzna okrada jej znajomych i ją. Nawet gdy został aresztowany i stanął przed sądem, była pewna, że jest niewinny. Wyrok skazujący uznała za wysoce niesprawiedliwy. Jeździła do męża do więzienia, przemycała mu papierosy...
"Dała się nabrać na piękne słowa... Była gotowa o niego walczyć. Ale tej walki nie mogła wygrać" - twierdzi Danuta Leszczyńska-Kluza.
Ze znajomymi, którzy zeznawali przeciwko jej mężowi, artystka po prostu zerwała wszelkie kontakty.
Dopiero kiedy pewnego dnia Ewa Demarczyk zobaczyła swoją zaginioną broszkę na piersi właścicielki jednej z kawiarni na krakowskim Rynku, a kobieta potwierdziła, że kupiła błyskotkę od jej męża, uwierzyła, że padła ofiarą oszusta. Rozwiodła się z mężem zaocznie, a sąd przychylił się do jej wniosku, aby winą za rozpad małżeństwa obwinić siedzącego w więzieniu mężczyznę.
Po rozwodzie Ewa Demarczyk załamała się. Przez pewien czas miała tak poważne problemy ze sobą, że musiała korzystać z pomocy specjalistów. Trafiła nawet do szpitala psychiatrycznego!
Piosenkarka była w naprawdę złym stanie psychicznym, kiedy poznała Pawła Rynkiewicza - studenta drugiego roku Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, który zakochał się w niej po uszy. To on pomógł jej stanąć na nogi, wyciągnął ją z depresji... Stali się nierozłączni i przez kolejne prawie cztery dekady żyli w nieformalnym, ale bardzo szczęśliwym związku.
Dopiero po śmierci Ewy Demarczyk Paweł Rynkiewicz ujawnił, że gwiazda polskiej piosenki mogła uniknąć ślubu z oszustem i złodziejem, gdyby ich wspólni znajomi powiedzieli jej, kim jest i jak zarabia na życie jej wybranek!
"Tak zwani przyjaciele znali przeszłość przyszłego męża Ewy, ale nikt jej o tym nie poinformował. Dowiedziała się o jego problemach z prawem dopiero po ślubie" - powiedział "Rzeczpospolitej" i potwierdził, że piosenkarka rzeczywiście pomagała mężowi po tym, jak go aresztowano, i wspierała go podczas procesu.
"Obiecała, że mu pomoże i dotrzymała słowa. Była do końca przy nim, pomagała jak mogła. Gdy zakończyła się sprawa i został skazany, już nic więcej dla niego nie mogła zrobić. Wtedy dopiero wniosła sprawę o rozwód" - stwierdził.
Ciekawostką jest, że nazwisko drugiego męża Ewy Demarczyk nie pojawia się w żadnych publikacjach na jej temat. Nawet autorki nieautoryzowanej biografii legendarnej piosenkarki "Czarny Anioł. Opowieść o Ewie Demarczyk" nie zdecydowały się go ujawnić i w swej książce nazywają go "R.". Nikt nie wie, jak potoczyły się losy mężczyzny po tym, jak po czteroletniej odsiadce wyszedł na wolność.
Paweł Rynkiewicz, niestety, nie doczekał się wymarzonego ślubu z Ewą.
"Niespodziewanie, nic tego nie zapowiadało, odeszła z tego świata do wieczności. Zostałem sam" - wyznał na łamach "Rzeczpospolitej".
Zobacz też: