Ewa Krawczyk każdego dnia płacze. Sytuacja na cmentarzu to kolejny cios
Ewa Krawczyk (62 l.) pomimo upływu czasu nie przestaje tęsknić za swoim zmarłym mężem, Krzysztofem Krawczykiem. Piosenkarz odszedł półtora roku temu, ale serce jego ukochanej żony wciąż krwawi. W szczerym wywiadzie wdowa po wokaliście opowiedziała o swoim obecnym życiu. Co u niej słychać?
Krzysztof Krawczyk zmarł 5 kwietnia 2021 roku, pozostawiając po sobie dotkliwą pustkę. Z jego odejściem po dziś dzień nie może pogodzić się Ewa Krawczyk. Wdowa po wybitnym wokaliście, która spędziła u jego boku 40 lat postanowiła udzielić wywiadu dla "Faktu", w którym opowiedziała o swojej żałobie. Jak poradziła sobie w tym najtrudniejszym czasie?
Bez wątpienia wdowa po Krzysztofie Krawczyku miała na myśli m.in. batalię sądową o spadek po zmarłym. Syn zmarłego piosenkarza niejednokrotnie żalił się w mediach, że jego macocha utrudniała mu kontakt z ojcem, a po jego śmierci skazała na życie w biedzie. Obecnie proces toczy się za zamkniętymi drzwiami, dlatego nie sposób powiedzieć, jakimi dowodami posługują się obie strony. Bez wątpienia dla Krzysztofa Krawczyka juniora najlepiej byłoby, aby sprawa jak najszybciej dobiegła końca, bowiem mężczyzna z trudem wiąże koniec z końcem. W wywiadzie udzielonym "Faktowi" Ewa Krawczyk nie odnosiła się do tych kwestii. Zamiast tego, skupiła się na swoim zmarłym mężu. Narzekała na zachowanie hien cmentarnych, które kradną pamiątki przynoszone na grób piosenkarza.
"To nie są zwykli cmentarni złodzieje, którzy kradną kwiaty czy znicze. Po co komuś dedykowane Krzysztofowi rzeczy?" - mówiła "Faktowi" zrozpaczona Ewa Krawczyk.
Ewa Krawczyk jest załamana tym, co dzieje się na cmentarzu. Wdowa po Krzysztofie Krawczyku zauważyła już, że dla złodziei nie istnieje żadna granica. Kradną dosłownie wszystko.
"Kradną, co tylko się da. To się zdarza systematycznie, co dwa, trzy miesiące. To bardzo przykre. Wczoraj się popłakałam, gdy zobaczyłam, że zniknęła pamiątkowa tablica marmurowa po francusku zrobiona przez fankę Krzysztofa z Francji. To było przepiękne, stało dość długo, bo było ciężkie, ale ktoś to zabrał. Podobnie jak przepiękne marmurowe znicze przywiezione przez naszego przyjaciela z zagranicy. Były tak ciężkie, że ledwo mogłam je przesunąć, a jednak ktoś je ukradł" - mówiła przez łzy Ewa Krawczyk, cytowana przez "Fakt".
Wdowa po Krzysztofie Krawczyku zdradziła, że ludzie kradną nawet maskotki. Ewa Krawczyk nie jest w stanie zrozumieć takiego postępowania, ponieważ nikt nie zdoła przecież sprzedać imiennych pamiątek.
"Kradną też miśki, które przywożą fani, które przynoszą dzieci. Wszystko zabierają i niszczą. Owszem, kradną kwiaty czy znicze, żeby zarobić, ale pamiątki imienne? Nikt tego nie kupi!" - zastanawia się wdowa po Krzysztofie Krawczyku.
Sytuacja jest na tyle poważna, że Ewa Krawczyk postanowiła zacząć działać. Wdowa po piosenkarzu zamierza zaproponować proboszczowi instalację monitoringu na cmentarzu. Wierzy, że w ten sposób zdoła uporać się z plagą kradzieży.
"Będziemy z księdzem proboszczem rozmawiać na ten temat. A jeśli nie, to każę zainstalować sama nad Krzysia grobem monitoring! Zrobię z tym porządek, ale jak dokładnie, tego nie zdradzę, żeby nie informować złodziei" - powiedziała w wywiadzie dla "Faktu" Ewa Krawczyk.
Zobacz też:
Katarzyna Zielińska zamiast grzybobrania wybrała dżunglę. W bikini szaleje po buszu
Wujek króla Karola III był pedofilem? W przeszłości doradzał brytyjskim monarchom
Joanna Opozda kusi głębokim rozcięciem. Pokazała nagi pośladek