Ewa Kuklińska i Tomasz Stockinger: Ich romansem żyło całe środowisko aktorskie!
Tomasz Stockinger (60 l.) nie chciał odejść od żony i małego synka. Ewa Kuklińska (64 l.) zaś pragnęła dziecka z nim... I wciąż liczyła na to, że on się jednak rozwiedzie.
"Przeżywam od dwunastu lat pokręconą miłość. Dwanaście lat podziemia i konspiracji. Może gdyby była taka oczywista, prosta i dostępna, nie trwałaby tak długo. Cudowny facet, ale też nie mój" - mówiła w wywiadzie w 2005 r. aktorka i tancerka Ewa Kuklińska.
Nieliczni wiedzieli, że chodzi o Tomasza Stockingera, gwiazdora serialu "Klan".
Czytaj dalej na następnej stronie
Choć znali się znacznie dłużej, romans nawiązali w 1993 r. Pracowali wtedy razem w stołecznym Teatrze Syrena, spędzali ze sobą dużo czasu, na scenie, na próbach, na gościnnych występach. To ich do siebie zbliżyło.
On był czarujący, umiejący rozkochać w sobie kobietę. Ona broniła się długo przed tym uczuciem, ale w końcu uległa urokowi aktora.
Od początku wiedziała o istnieniu pani Stockinger. Kochanek nie ukrywał, że ma żonę i małe dziecko. Zapewniał, że to małżeństwo jest fikcją, ale ze względu na syna Roberta nie chciał się rozwieść.
Aktorka w samotności przepłakiwała bezsenne noce, jednak ukochany zapewniał, że jest jego jedyną miłością.
Czytaj dalej na następnej stronie
Nie naciskała na rozwód. "Było mi lżej żyć z myślą, że nie rozbijam rodziny i nie odbieram chłopcu ojca" - wyznała dużo później.
"Ewa nie miała siły z nim zerwać. Dosyć już wcześniej wycierpiała" - tłumaczy w rozmowie z "Twoim Imperium" jej dawna znajoma, która chce pozostać anonimowa.
"Wierzyła, że w końcu i jej uda się poukładać sobie życie".
Czytaj dalej na następnej stronie
Zanim związała się z Tomaszem Stockingerem, Kuklińska przeżyła trzy nieudane małżeństwa.
Pierwszy mąż okazał się bigamistą! Żeniąc się z Ewą w Warszawie, zapomniał wspomnieć, że ma już jedną żonę w Paryżu... W dodatku nie chciał słyszeć o unieważnieniu małżeństwa.
Gdy Kuklińska się upierała przy tym, przeszedł do rękoczynów. "Na rejestrację programu telewizyjnego przyjechałam z widocznymi śladami pobicia. Wyglądałam okropnie. Osiągnęłam taki poziom beznadziei i niemocy, że nie chciałam dłużej żyć" - wspominała aktorka po latach.
W desperacji próbowała popełnić samobójstwo. "Kupiłam tabletki przeciwbólowe z krzyżykiem i postanowiłam się otruć. Połknęłam wszystkie, potężną porcję".
Odratowano ją.
Niestety, drugi mąż także okazał się skłonny do stosowania przemocy domowej. Za trzecim razem też trafiła źle - małżonek był alkoholikiem.
"Mężczyźni oszukiwali i wykorzystywali mnie. Cierpiałam, a potem znowu ufałam i znowu..." - przyznawała po latach Ewa Kuklińska.
Czytaj dalej na następnej stronie
Związek z Tomaszem Stockingerem był prawdziwą emocjonalną karuzelą.
"Przecież żadna kobieta w podobnej sytuacji nie wytrzymałaby takiego stresu, ukrywania się, udawania przed światem, tylu rozłąk, tęsknoty, krótko mówiąc, tak trudnego związku, gdyby nie wierzyła, że ta miłość zwycięży wszystko i będzie miała swój happy end" - tłumaczyła później swoją naiwność.
Liczyła, że kiedy Robert Stockinger dorośnie, ukochany się rozwiedzie. Wiązała z Tomaszem poważne plany, marzyła, by mieć dziecko.
Jednak happy endu nie było.
Czytaj dalej na następnej stronie
Gdy w końcu Kuklińska doczekała się rozwodu kochanka, dowiedziała się, że nie była dla niego tą jedyną.
Tomasz Stockinger porzucił i żonę i ją. Związał się z kimś zupełnie innym. Jego wybranką została prawniczka, też Ewa.
Kuklińska nie kryła rozczarowania. W wywiadach z tamtego czasu mówiła o kłamstwach, w które chciała wierzyć, o złamanych obietnicach i o swoich straconych złudzeniach.
Nie urodziła dziecka. Choć widywano u jej boku jeszcze mężczyzn, nie związała się już z nikim na stałe.
Czytaj dalej na następnej stronie
Ale z czasem sobie poradziła. Zaczęła studia, podróżowała, założyła agencję artystyczną. Nawet wyprodukowała sztukę, w której zagrała ze Stockingerem.
"Mimo że może się to wydawać nieprawdopodobne, pozostał między nami szacunek i pewność, że na tę drugą osobę zawsze można liczyć" - wyznała aktorka "Twojemu Imperium".
"Wiemy oboje i to czujemy, że nic z tego nie da się zlepić na nowo. I nie szukamy już tego. Do dziś utrzymujemy ze sobą kontakt, odwiedzamy się, pomagamy sobie w ważnych sprawach".
Tomasz Stockinger niechętnie rozmawia o dawnej ukochanej.
"Oczywiście, że mamy ze sobą kontakt, przyjaźnimy się, jesteśmy w końcu dorosłymi ludźmi" - mówi, wzruszając ramionami.
"Łączą nas piękne wspomnienia chwil, które razem przeżyliśmy".
Czytaj dalej na następnej stronie
Jego związek z prawniczką Ewą też, jak się okazało, do łatwych nie należał.
Pierwsze ciemne chmury pojawiły się na horyzoncie w 2009 r., kiedy aktor spowodował wypadek samochodowy pod wpływem alkoholu. Stracił prawo jazdy i wtedy to Ewa Kuklińska podwoziła go, gdy musiał pojechać do teatru czy załatwiać swoje sprawy. Plotkowano nawet, że tych dwoje do siebie wróci. Ale tak się nie stało - serce Tomasza Stockingera należało do prawniczki, która jednak ostatecznie odeszła od aktora dwa lata temu.
Od tego czasu gwiazdor "Klanu" jest samotny. Pytany, czy mu to nie doskwiera, odpowiada na odczepnego: "Robię, co chcę, i nikt mi nie zrzędzi".
HELENA KOCYK