Ewa Minge znalazła winnych wypadku Patryka Peretti. Wspomina też o jego matce
Tragiczny wypadek syna Sylwii Peretti wstrząsnął polską opinią publiczną i od kilku dni jest szeroko komentowany w mediach. Teraz głos w sprawie zabrała Ewa Minge, która postanowiła stanąć w obronie gwiazdy "Królowych życia" i skrytykowała hejterów obwiniających celebrytkę za to, co się stało.
W polskich mediach w ostatnich dniach dominuje temat tragicznego wypadku, w którym zginęło czterech mężczyzn w wieku od 20 do 24 lat. Wśród nich był syn gwiazdy "Królowych Życia" - Patryk Peretti.
Mężczyzna wraz z trójką znajomych znajdował się w samochodzie, który rozbił się na bulwarach przy moście Dębnickim w Krakowie. Kierujący renault megane stracił kontrolę nad pojazdem, w wyniku czego auto uderzyło w sygnalizację świetlną, następnie zjechało dachując i na nadwiślańskim bulwarze trafiło prosto w betonowy mur.
Początkowo mówiono, że to nie syn Sylwii Peretti siedział za kierownicą rozpędzonego samochodu. Funkcjonariusze policji ustalili jednak, że 24-latek na chwilę przed tragicznym wypadkiem kierował pojazdem.
Według najnowszych badań przeprowadzonych przez biegłych syn celebrytki w momencie wypadku miał we krwi 2,3 promila alkoholu. Dwóch z trzech pozostałych pasażerów również znajdowało się pod wpływem alkoholu.
W sieci na ofiary wypadku spadła lawina krytyki. Teraz do całej sprawy postanowiła odnieść się Ewa Minge. Słynna projektantka twierdzi, że winą za to, co się stało w Krakowie, nie należy obarczać jedynie syna Sylwii Peretti, ale także tych, którzy pozwolili mu usiąść za kierownicą.
"Obserwuje to, co dzieje się w przestrzeni medialnej z powodu śmierci młodych ludzi, śmierci niewątpliwie spowodowanej przez pijanego kierowcę syna celebrytki Sylwii Peretti. Rzecz stała się straszna i trudno wybaczyć głupotę, bo tam, gdzie śmierć kosi nie ma prostych emocji i logicznych. Wszyscy, którzy zginęli, byli współwinni, bo pozwolili prowadzić auto pijanemu koledze i jeszcze do niego wsiedli. Koniec winy i kary" - czytamy w najnowszym wpisie, który pojawił się instagramowym profilu Ewy Minge.
W dalszej części wpisu projektanta przyznaje, że przed wypadkiem 24-latka nie miała pojęcia, kim jest Sylwia Peretti. O gwieździe "Królowych życia" dowiedziała się dopiero po tragicznych zdarzeniach. Przy okazji skrytykowała hejterów, którzy za wszystko obwiniają matkę Patryka.
"Celebryci ogólnie są jak sól w oku, zwłaszcza ci, którzy zbudowali swój elektorat na »bogactwie, królestwie przepychu i luksusu«, wiec jak przytrafi się takiemu dramat, to kamienujemy go (...). Ludzie co Wy takiego robicie ? Jak można tak ciąć na plasterki matkę w żałobie, która przeżywa najtragiczniejszy czas z możliwych i nigdy z niego nie wyjdzie cała" - ocenia Ewa Minge.
"Jako matka i człowiek apeluje o trochę rozsądku i współczucia... Winni nie żyją. Wina matki jest taka, że kochała i jak każda z nas matek czasem zbyt mocno i ślepo. A nawet gdyby widziała, to czy wszystkie drogie mamy macie taki wspaniały wpływ na wasze dorosłe dzieci?" - podsumowuje 56-letnia projektantka.
Zobacz też:
Ewa Minge stanęła po stronie Joanny Opozdy. Krytykuje byłego partnera
Sylwia Peretti: Pochowała syna, a teraz takie wieści z Krakowa. Niewiarygodne, co zrobiła