Ewa Szykulska szczęśliwa. Adoptowała porzuconą suczkę!
W domu Ewy Szykulskiej (66 l.) zapanowała wielka radość! Jej rodzina powiększyła się o nowego członka. Jest nim suczka o imieniu Sara. To nie pierwszy pies, którego przygarnęła aktorka. Wcześniej miała też inne i było jej bardzo przykro, gdy cierpiały, a później umierały. Każde ze zwierzątek było jej przyjacielem.
Aktorka zdecydowała się na adopcję psa ze schroniska na warszawskim Paluchu, za sprawą programu TVP 2 "Przygarnij mnie", który zachęca do świadomej adopcji czworonogów. Czym kierowała się, wybierając nowego pupila?
- Decyzję podjęłam już pierwszego dnia, choć była bardzo trudna. Tyle tam psiego nieszczęścia, które rozdziera serce. Wybrałam pieska, w którego oczach było najwięcej strachu i który najbardziej się trząsł. Okazało się, że to suczka Sara. Mieszaniec. Była wzięta ze schroniska przez poprzednich właścicieli, a następnie znów oddana. Postanowiłam nie zmieniać jej imienia -opowiada Ewa Szykulska w "Życiu na gorąco".
Sara ma sześć lat i, jak zdradza aktorka, już na dobre zadomowiła się w jej rodzinie. Suczka od razu zapałała ogromną sympatią do męża Szykulskiej. Oczywiście, z wzajemnością. Jeździ z nimi na wycieczki samochodem w specjalnych pasach bezpieczeństwa dla psów. We troje są teraz bardzo szczęśliwi.
- Zwierzęta są wspaniałe. Psy kochają bezwzględnie. Potrzebują niewiele, by być szczęśliwe i by dawać szczęście innym. Zauważyłam, że łagodnieję przy mojej Sarze - wyznaje aktorka.
W jej życiu zawsze obecne były psy.
- Po odejściu moich ostatnich psów miałam taką traumę, że przez dwa lata nie mogłam zdecydować się na przyjęcie pod swój dach kolejnego - mówi aktorka, żałując, że psie życie jest takie krótkie.
- Nawet najlepsze traktowanie i największa miłość nie chroni zwierzaka przed chorobami. Miałam psy, które mimo świetnych warunków, umierały, choć leczyłam do końca. Jeden z moich ostatnich psiaków, owczarek środkowo-azjatycki Maksymilian, który był u nas od szczeniaka z hodowli, przeżył niecałe 9 lat. Cierpiał na epilepsję, a także doznał udaru. Teraz spoczywa na cmentarzu w Koniku Nowym - wspomina ze smutkiem Szykulska.
Liczy, że Sara będzie z nimi najdłużej. Zdradza również, że psy bardzo kocha, ale w żaden sposób nie zastępują jej dzieci, których się nie doczekała.
- Nie można porównywać miłości do psa z miłością do dziecka. To są inne kategorie - podkreśla aktorka.