Ewa z „Warsaw Shore” o swojej niedoszłej rywalce: „Po prostu stchórzyła”
Ewa z „Warsaw Shore” miała stoczyć walkę w Mariettą z „Hotelu Paradise” podczas gali Fame MMA. Niestety, wielbiciele obu pań musieli obejść się smakiem. Ewa nawet wyjaśnia, dlaczego
To miała być ekscytująca walka. Ewa z „Warsaw Shore” planowała stanąć naprzeciwko Marietty z „Hotelu Paradise” podczas gali Fame MMA. Przygotowania ruszyły, walka się nie odbyła… Co poszło nie tak?
Ewa Piekut, uczestniczka programów "Ex na plaży" i "Warsaw Shore", zapewniała, że jest gotowa do walki. Została nawet oficjalnie przedstawiona jako pierwsza uczestniczka gali Fame MMA.
Naprzeciwko niej miała w ringu stanąć Marietta Witkowska, która zaistniała w show biznesie dzięki programowi „Hotel Paradise”. Dzięki harmonijnej współpracy z Chrisem, udało jej się wygrać program. Przez jakiś czas wmawiali nawet widzom, że są w sobie prawdziwie zakochani, ale kilka tygodni po powrocie z Bali uznali, że nie ma sensu nikomu mydlić oczu i ogłosili swoje rozstanie w mediach społecznościowych.
Wielbiciele celebrytów takiego formatu zacierali ręce w oczekiwaniu na walkę pań, niestety, musieli obejść się smakiem. Ewa Piekut zapewnia, że nie było w tym jej winy. W rozmowie z Pudelkiem wyznała:
Rzeczywiście, Marietta nie została formalnie przedstawiona jako przeciwniczka Ewy, jednak w wywiadach przebąkiwała, że walka jest w planach. Ostatecznie zrezygnowała z niej miesiąc przed galą.
Piekut nie kryje rozgoryczenia. Liczyła, że walka byłaby dla niej przepustką do dalszej kariery, która na razie wydaje się trwać w zawieszeniu. Ma żal do Marietty za to, że ją wystawiła:
Na szczęście organizatorzy uznali, że zasługuje na drugą szansę. Niebawem Ewa zmierzy się z Weroniką Piątek, influencerką, którą na Instagramie obserwuje ponad 100 tysięcy osób, a na TikToku ponad 400 tysięcy.
Piątek zasłynęła w mediach tym, że obiecała odkupić od swojej obserwatorki nazwę na TikToku za 200 złotych, a ostatecznie zapłaciła jej… 2 złote. Ewa wypowiada się o niej dość lekceważąco: