Ewelina Kopic opowiedziała w "Dzień Dobry TVN" o swojej chorobie!
Ewelina Kopic (33 l.) zdradziła, jak dzisiaj wygląda jej życie z bielactwem...
Parę tygodni temu informowaliśmy, że dziennikarka zrezygnowała z pracy w telewizji.
Jak się okazało, decyzja ta była podyktowana jej pogłębiającymi się problemami skórnymi, które coraz ciężej było ukryć.
Ewelina przyznała, że przestała się odnajdywać w tym "idealnym" świecie celebrytów bez jakichkolwiek skaz.
Osobą prezenterki zainteresowały się oczywiście programy śniadaniowe.
Kopic pojawiła się właśnie w studio "Dzień Dobry TVN", gdzie opowiedziała nieco więcej o jej życiu z bielactwem i okolicznościach odejścia z telewizji!
"Zdarzyło się, że usłyszałam, że mam nieestetyczne plamy. Pan szef nie koncentruje się na tym co mówię, o czym mówię, tylko na moich rękach.
Ja miałam wtedy krótkie rękawy i zapomniałyśmy z moją makijażystką położyć fluid.
Usłyszałam, że brzydota słabo się ogląda w telewizji i nie miałam wątpliwości, że dla siebie w tej telewizji nie widzę miejsca
Po prawie 17 latach nie było mi łatwo odejść, bo od telewizji można się uzależnić.
Trzeba być w telewizji idealną panią, a ja nie jestem" - wyznała.
Kopic przyznała, że początkowo próbowała wszelkich dostępnych metod, aby wyzbyć się plam, ale nie przynosiły one rezultatu...
"Jest to dosyć upierdliwa choroba, bo latem skóra zdrowa się opala, a te białe plamy się parzą. I to zwyczajnie boli.
Nie ma filtrów, które dałaby radę. Mam ponad 50% ciała pokryte - uda mam odbarwione, pośladki, plecy.
Podejmowałam intensywne próby leczenia, testowałam bardzo dużo środków, jakieś maści, lasery, zioła, bez efektu" - przyznała.
Ponoć niedawno zgłosiła się do niej pewna pani doktor, która szuka ochotniczek do przetestowania nowego leku.
Dziennikarka stwierdziła jednak, że nawet jeśli i on nie poskutkuje to i tak nie ma zamiaru się załamywać, bo w życiu są ważniejsze rzeczy niż nieskazitelny wygląd.
Brawo!