Facet Agnieszki Szulim chce ślubu! Kazał jej się rozwieść!
Maciek Żakowski jest zdecydowany - chce ślubu i założenia rodziny. Ale czy Agnieszka Szulim (36 l.) jest na to gotowa i najważniejsze, czy w końcu usunie poważną przeszkodę?
Dziennikarka i syn Jacka Żakowskiego są parą od ponad roku, od pięciu miesięcy mieszkają razem.
"Agnieszka dawno nie była tak szczęśliwa, związek z Maćkiem traktuje bardzo poważnie" – mówi „Na żywo” koleżanka prezenterki.
Chyba jednak nie aż tak poważnie jak partner...
"Maciek jest pewien, że właśnie z Agnieszką chce spędzić resztę życia i chciałby jak najszybciej ożenić się z ukochaną, założyć normalną rodzinę" – zdradza jego znajomy.
Istnieje jednak przeszkoda w zalegalizowaniu związku – Agnieszka nie wzięła rozwodu z Adamem Badziakiem i formalnie nadal jest jego żoną.
Dlaczego zwleka z rozwodem?
W końcu rozstali się już w wakacje 2012 r. Powodem nie była zdrada ani inne dramatyczne wydarzenie. Po prostu wygasło łączące ich niegdyś uczucie.
Rozwód nie powinien stanowić problemu. A jednak para wciąż nie dogadała się, jak podzielić dom. Żadne z nich nie złożyło też pozwu rozwodowego.
"To się stanie, ale jeszcze nie teraz. Mimo najszczerszych chęci, żeby było inaczej, takie spotkanie na sali sądowej musi być traumatyczne. Liczę na to, że im później, tym łatwiej.
Rozwód, póki co, niczego nie zmieni, nie jest nam w tej chwili do niczego potrzebny. Pewnie będzie inaczej, gdy któreś z nas się z kimś zwiąże" – przekonywała Agnieszka jakiś czas po rozstaniu.
Dlaczego więc, choć od kilkunastu miesięcy jest w nowym związku, jeszcze się z tymi formalnościami nie uporała?
"To przez brak czasu, ale odnoszę wrażenie, że ta opieszałość jest też rodzajem asekuracji.
Aga chce zyskać jeszcze trochę czasu i pewność, że drugie małżeństwo nie zakończy się jak pierwsze" – uważa znajoma Szulim.
Natomiast Maciej nie ma wątpliwości.
"Naciska Agnieszkę, by znalazła czas na przeprowadzenie rozwodu" - wyjawia kolega Żakowskiego.
Być może prezenterka boi się też wpaść z deszczu pod rynnę. Jednym z powodów nieporozumień z Adamem była kwestia dzieci – on pragnął szybko zostać ojcem, ona chciała najpierw zająć się karierą.
Nie wykluczała i takiej sytuacji, że matką nigdy nie będzie. Przyznała, że dochodziło w rodzinie do awantur, gdy była nakłaniana do zajścia w ciążę. Kiedy odeszła od męża, ten ciężar spadł jej z piersi.
"Nie mam dzieci, jestem wolnym człowiekiem. Nie dotyczą mnie rozmowy o pieluchach, dziecięcych chorobach.
Żyję jak chcę, mam czas, żeby przeczytać książkę, iść do kina, teatru, spotkać się ze znajomymi, kiedy tylko mam na to ochotę.
Mogę też siedzieć w pracy do późna bez wyrzutów sumienia i spać do południa. Tak, jestem szczęśliwa" – zapewniała ledwie rok temu.
Czy dla miłości gotowa jest zrezygnować z tego komfortu, który nazywa szczęściem?
A. Bazia