Reklama
Reklama

Farna: Mój wypadek mógł się zdarzyć każdemu innemu maturzyście

Ewa Farna (19 l.) nie rozumie, jak można wymagać od niej więcej niż od jej rówieśników tylko dlatego, że jest sławna. "Wciąż jestem nastolatką, która będzie popełniała błędy. Nie jestem jakimś chodzącym ideałem!" - broni się.

22 maja, wracając z imprezy pod wpływem alkoholu, wokalistka wjechała w drzewo. Jej samochód został doszczętnie zniszczony. Od tamtej pory w wywiadach nieustannie musi tłumaczyć się ze swojej lekkomyślności. W rozmowie z tygodnikiem "SHOW" Farna zarzeka się jednak, że chociaż "popełniła straszny błąd", "ogólnie uważa się za dość rozsądną osobę".

Uważa też, że "jej wypadek mógł się zdarzyć każdemu innemu maturzyście", ale "z pokorą przyjmuje to, jak dziennikarze o niej piszą". Teraz dziewiętnastolatce, która cudem uniknęła śmierci, zależy na tym, by w pełni wykorzystać drugą szansę, jaką dostała od losu. Chciałaby na przykład wziąć udział w kampanii "Piłeś? Nie jedź".

Reklama

Od października zaczyna też studiować prawo w Warszawie. Razem w trójką znajomych wynajęła już mieszkanie w stolicy. Przyznaje jednak, że nie zamierza być adwokatem, a prawo to dla niej "wyjście awaryjne". Przyda się, żeby wiedziała, co wytwórnie dają jej do podpisania. "Chcę w przyszłości móc lepiej załatwiać swoje sprawy" - tłumaczy.

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Ewa Farna | wypadek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy