Festiwal filmowy w Gdyni. Kolejny raz nie obyło się bez politycznego skandalu
Wczoraj rozpoczął się 47. Festiwal Filmów Fabularnych w Gdyni. Choć tym razem miało się obyć bez politycznych akcentów, a organizatorzy cieszyli się, że tegorocznej imprezy nie otwierały "żadne happeningi, które odbywały się wcześniej" i tak nie zabrakło kontrowersji. Zobaczcie, jak wyglądała inauguracja gdyńskiej imprezy.
Afery i skandale to chleb powszedni gdyńskiego festiwalu. Niepokorni artyści już nie raz budzili kontrowersje swoim zachowaniem, najczęściej wymierzonym przeciwko establishmentowi i przedstawicielom władzy.
W 2016 roku wyróżniony Nagrodę Specjalną Prezesa TVP w wysokości 100 tys. zł za film "Wołyń" Wojciech Smarzowski, odmówił przyjęcia nagrody, tylko dlatego, że ówczesny szef Telewizji Polskiej - Jacek Kurski, nie chciał tego zrobić na scenie - a przy zasłoniętych kurtynach.
Reżyser w ten sposób sprzeciwił się wykorzystywaniu jego filmu do celów politycznych.
Trzy lata później doszło do jeszcze większego skandalu, bowiem do głównego konkursu, z niewyjaśnionych przyczyn, nie dostało się kilka cenionych produkcji, co spotkało się ze sprzeciwem ze strony środowiska filmowego.
Wybuchła afera, w wyniku której pominięte filmy włączono jednak do konkursu. "Mowa ptaków" Xawerego Żuławskiego, "Interior" Marka Lechkiego, "Supernova" Bartosza Kruhlika i "Żużel" Doroty Kędzierzawskiej powalczyły więc o Złote Lwy, jednak zaufanie do organizatorów festiwalu zostało mocno nadszarpnięte.
Tegoroczna edycja festiwalu miała się odbyć już bez większych zgrzytów.
"Cieszę się, że otwieram tegoroczny festiwal bez happeningów, które odbywały się wcześniej" - tymi słowami otworzył kolejną odsłonę gdyńskiej imprezy jej dyrektor naczelny - Leszek Kopeć.
Niestety, i tym razem pojawiło się kilka subtelnych politycznych akcentów. Podczas prezentacji festiwalowych gości, doszło do pewnej niezręcznej sytuacji, bowiem zgromadzona publiczność, zamiast przywitać przedstawicieli TVP, którzy licznie przybyli do Teatru Muzycznego, gromkimi brawami... zareagowała na ich obecność ostentacyjną ciszą.
Z niezwykle gorącą reakcją widzów spotkała się natomiast wypowiedź Agnieszki Holland.
"Kinu brakuje odwagi. Bardzo trudno jest dzisiaj mówić o trudnych rzeczach, bo bardzo trudno jest zdobyć na nie pieniądze ze strony instytutów związanych z państwem. W wypadku Polski to jest dość oczywiste, bo żyjemy w świecie, gdzie cenzura powoli zaczyna przypominać cenzurę PRL-owską" - powiedziała reżyserka w wywiadzie filmowym wyświetlonym podczas inauguracji festiwalu.
Pierwszy dzień konkursu zakończyła projekcja filmu "Orzeł. Ostatni Patrol" opowiadającego historię polskiego okrętu podwodnego ORP "Orzeł".
Produkcja chyba nie przypadła do gustu publiczności, bowiem w trakcie seansu wielu widzów opuszczało salę.
Ciekawe, jakie kontrowersje przyniosą kolejne dni festiwalu.
Zobacz też:
Jean-Luc Godard zmarł w wieku 91 lat. Odszedł mistrz francuskiego kina i twórca "Nowej Fali"
Warsaw Shore. Nowa ekipa chce przebić Trybsona i Ewelonę
Britney Spears zniknęła z social mediów. Znamy powody decyzji gwiazdy