Figura po latach wyznała prawdę o życiu po rozwodzie. Było o włos od tragedii. Pomogli Stuhr i Janda
Katarzyna Figura dziś już nie ukrywa, że jej małżeństwo z amerykańskim biznesmenem nie należało do udanych, a rozwód sprawił, że aktorka została bez środków do życia. Jakby tego było mało, gwiazda kina w pewnym momencie przestała otrzymywać propozycje nowych ról, a środowisko artystyczne całkowicie się od niej odsunęło. Na szczęście mogła liczyć na pomoc dwójki oddanych przyjaciół.
Katarzyna Figura i amerykański biznesmen Kai Schoenhals pobrali się w 2000 roku. Małżonkowie szybko doczekali się potomstwa - na świat najpierw przyszła Koko, a trzy lata później Kaszmir. Choć początkowo wydawało się, że aktorka i przedsiębiorca tworzą zgraną parę, szybko wyszło na jaw, że między małżonkami nie dzieje się najlepiej.
Katarzyna Figura w pewnym momencie zdecydowała się rozstać z mężem i złożyła pozew o rozwód. Sprawami ciągnęła się latami i z czasem zrobiło się o niej głośno w polskich mediach.
Po latach aktorka przyznała, że z tego powodu spotkały ją przykre konsekwencje zawodowe i gwiazda "Kilera" na jakiś czas została wykluczona ze świata aktorskiego.
"To jest niezrozumiałe. Podczas niekończących się rozpraw rozwodowych mój były mąż wysnuwał argument, że byłam w tamtym momencie "starzejącą się gwiazdą, z którą nikt już nie chciał pracować, i taki właśnie sposób (...) wymyśliłam sobie, by zaistnieć na nowo". To absolutny absurd. (...) Taką manipulację może wypuścić w świat tylko człowiek chory z nienawiści, własnego niespełnienia i zazdrości o moje spełnienie na wielu płaszczyznach, jako matki, córki, aktorki, kobiety niezależnej"- powiedziała Katarzyna Figura w najnowszym wywiadzie udzielonym magazynowi "Viva!".
Na szczęście w trudnym czasie artystka mogła liczyć na przyjaciół z branży, którzy wyciągnęli do niej pomocną dłoń.
"Rok po naszym wywiadzie rozstałam się z Teatrem Dramatycznym w Warszawie. W filmie zagrałam wcześniej zakontraktowane role i wszystko nagle się skończyło" - wspomina po latach.
Nie wiadomo, jak potoczyłaby się kariera słynnej aktorki, gdyby nie propozycję od Jerzego Stuhra i Krystyny Jandy:
"Jedynie dwie osoby podały mi rękę: Krystyna Janda i Jerzy Stuhr. W Teatrze Polonia Krystyny Jandy wystawiłam monodram "Kalina", a Jerzy Stuhr zaprosił mnie do udziału w filmowanym słuchowisku w krakowskim radio "Zapolska na czworakach". Potem nastąpiła cisza, milczenie, odwracanie się plecami, pogarda. I te szerzące się oszczerstwa" - wyznaje 61-latka.
Dziś aktorka nie kryje, że ma żal do pozostałych osób ze środowiska aktorskiego, którzy w trudnych chwilach zupełnie o niej zapomnieli, a wcześniejsze zapewnienia o lojalności okazały się obietnicami bez pokrycia.
"Rozmawiamy dziś głośno o empatii, o współczuciu, o pomocy... Usta pełne frazesów. A czy ktoś się zastanowił, co się ze mną działo przez te wszystkie lata? Jak sobie poradziłam, jak wychowałam moje córki?" - podsumowała słynna aktorka w najnowszym wywiadzie.
Aktorka już od ponad dziesięciu lat mieszka w Gdyni. Po rozwodzie z mężem Kaiem Schoenhalsem postanowiła bowiem wyprowadzić się z Warszawy i sprzedać luksusową willę na Saskiej Kępie. Wszystko po to, by pozbyć się przykrych wspomnień i spłacić zaciągnięty kredyt.
Pomysł okazał się trafiony, ale nie obyło się bez problemów i sporych trudności. Choć z dzisiejszej perspektywy aktorka pozytywnie ocenia przeprowadzkę, wtedy nie była przekonana o tym, czy na pewno dobrze postępuje.
"Muszę jak najszybciej sprzedać dom w Warszawie, przenieść dzieci do szkoły amerykańskiej, wynająć jakieś mieszkanie w Trójmieście, muszę zacząć pracować na miejscu. Teatr... Teatr Wybrzeże. Zgłoszę się tam... Dziś jak to opowiadam, wszystko wydaje się proste, ale uwierz mi, nie było..." - zdradziła dziennikarzom "Vivy!"
Zobacz też:
Katarzyna Figura po rozwodzie z Kaiem Schoenhalsem "żyła na pożyczkach". Musiała sprzedać dom
Katarzyna Figura ma dość wizerunku seksbomby. Podjęła radykalne kroki
Katarzyna Figura na gali Tofifest opowiedziała o swoich niebieskich włosach. Na nogach aktorki kosmiczne buty