Filip Bobek: Nieznana przeszłość aktora!
Popularność przyniosły mu seriale „BrzydUla” i „Prosto w serce”.
Głośno o Filipie Bobku (34 l.) zrobiło się jesienią 2008 roku, kiedy TVN ogłosił, że zagra on główną męską rolę w polskiej wersji kolumbijskiej telenoweli BrzydUla.
Urodził się w Gdańsku. - O domu rodzinnym mogę mówić tylko dobrze. Tata pracował jako mechanik samochodowy, mama zajmowała się domem. Byłem idealnym dzieckiem, do tego stopnia, że pytałem rodziców o zgodę, kiedy chciałem wyjść z piaskownicy - śmieje się. Z równowagi wyprowadzała go tylko starsza siostra. - Teraz nasze relacje są fantastyczne. Siostra jest już mamą.
Ze śmiechem wspomina, jak chciał oduczyć rodziców palenia papierosów. By chronić ich zdrowie, chował papierosy, spryskiwał je dezodorantem albo moczył w soku z ogórków. Wszystko na nic. Po podstawówce znalazł się w technikum budowlanym. W wakacje, by się nie nudzić, zapisał się do kółka teatralnego w domu kultury. I odkrył życiową pasję.
Wkrótce z technikum przeniósł się do liceum ogólnokształcącego o profilu muzycznym. Tam dopadł go bunt. Tępiciel nałogu rodziców sam zaczął palić, imprezować i używać napojów wyskokowych. Groziła mu powtórka roku z powodu nieobecności. - Wagarowałem, bo, dojrzewając, musiałem walczyć z buntownikiem, który się we mnie rodził - śmieje się.
Miał 18 lat, gdy po raz pierwszy stanął na scenie. Po maturze oświadczył rodzicom, że chce zdawać do Akademii Teatralnej. - Absolutnie nie - usłyszał od mamy. Ojciec był bardziej powściągliwy. - Pamiętaj, jak ci nie wyjdzie, nie miej do nas pretensji. To twój wybór.
Po studiach miał kłopot ze znalezieniem pracy. Zdarzało mu się śpiewać kolędy na imprezach korporacyjnych. - Byłem młody, wierzyłem w idee. Tymczasem prawda okazała się bolesna. Byłem z pierwszego pokolenia, dla którego brakowało pracy. Dla mnie dostać się do teatru, to było "być albo nie być"- wyznaje. Na szczęście rok 2008 okazał się przełomowy. Stał się sławny dzięki serialom, ale spełniał się też w filmie.