Filip Chajzer o tragicznej śmierci syna: "Los miał mnie w d**pie"
Filip Chajzer (30 l.) w ostatnim czasie dzieli się ze swoimi fanami niemal każdą czynnością, którą wykonuje. Tym razem postanowił wrócić do swojej pasji – jazdy na motocyklu. Przy okazji nie zabrakło nawiązania do tragicznej śmierci ukochanego Maksa.
Dziennikarz powoli stara się wrócić do normalnego życia po wielkiej tragedii, która go spotkała.
Mimo, że nadal nie może pogodzić się ze śmiercią synka, to wie, że czas płynie dalej.
Niedawno powrócił do pracy i widzowie TVN znów mogą oglądać jego reportaże.
Jednak nie ma się co oszukiwać - już nic nie będzie takie samo. Bywają chwile, które w szczególny sposób przypominają dziennikarzowi o tym, że jego ukochanego Maksa nie ma już wśród żywych.
Na swoim profilu na Facebooku Chajzer zamieścił swoje zdjęcie na motocyklu, a wpis opatrzył wymownym komentarzem.
"Dobry dzień... trochę szary i zimny ale dobry. Kiedyś dawno temu sprzedałem motocykl, żeby nie kusić losu. Tylko los ostatecznie i tak miał mnie w d*pie. Może ja też zacznę mieć i jego... jeździliby? Bo mi dzisiaj na tym testowym jeździ się wybornie..." - napisał.
W ten sposób oczywiście odniósł się do dramatycznych wydarzeń, które go niedawno spotkały.
Zapewne ma żal, że pomimo, iż starał się być zawsze ostrożny, to i tak los go nie oszczędził.
Teraz wraca do pasji. Wspiera go w tym rodzina oraz fani.
"Filip rób wszystko na co masz ochotę. A los i tak ma na nas swój plan" - napisała jedna z internautek.
(Agencja TVN/x-news)