Filip Chajzer wyjawił przyczynę opuszczenia pracy. W tle alkohol i interwencja medyków
Filip Chajzer (38 l.) z pewnością będzie pamiętał dzisiejszy dzień do końca życia. Gospodarz „Dzień Dobry TVN” był zmuszony niespodziewanie opuścić studio telewizyjne ze względu na poważne dolegliwości zdrowotne. Celebryta przyznał później, że jeszcze przed przyjazdem do pracy przytrafił mu się groźny wypadek. Teraz wyszło na jaw, że incydent miał bezpośredni związek ze spożyciem alkoholu.
Dziś rano Filip Chajzer jak zawsze zjawił się w studiu "Dzień Dobry TVN", aby w towarzystwie Małgorzaty Ohme poprowadzić program. Niestety mężczyzna w pewnym momencie przerwał pracę i opuścił budynek TVN. Jego koleżanka z pracy w paru słowach wyjaśniła nieobecność prezentera.
"Filip się źle poczuł, bo od rana miał kontuzję, pewnie sam powie w odpowiednim momencie, co się stało, bardzo źle się czuł, ale zaciskał pięści, żeby poprowadzić program" - oświadczyła zwięźle Małgorzata Ohme.
W udzielonym nieco później wywiadzie dla Pudelka, gospodarz "Dzień Dobry TVN" opowiedział o przyczynach przedwczesnego opuszczenia pracy. Filip Chajzer na własnej skórze przekonał się, że statystyki mówiące o tym, że najwięcej wypadków przytrafia się w domu są prawdziwe. Swój udział w incydencie miał także alkohol.
"Sytuacja wygląda tak, że wczoraj wieczorem nalałem sobie kieliszek białego wina. Zamiast odłożyć go na szafkę przy łóżku, zostawiłem go na podłodze i o piątej rano, gdy zadzwonił budzik, po prostu na niego nadepnąłem. Krew się lała, cała noga poharatana. Próbowałem to opatrzyć, bo jestem profesjonalistą i nie wyobrażam sobie, żebym nie pojawił się w studiu "Dzień Dobry TVN". Niestety z każdą minutą prowadzenia programu czułem się gorzej. Krew lała się z buta" - tłumaczył w rozmowie z Pudelkiem Filip Chajzer.
Prezenter "Dzień Dobry TVN" miał poczucie, że powinien dokładnie wyjaśnić, co zaszło dziś o poranku, dlatego na Instagramie zamieścił post, w którym szczegółowo opisał wydarzenia, które były jego udziałem. Filip Chajzer przyznał otwarcie, że bezpośrednią przyczyną wypadku był alkohol, na który wczoraj wieczorem skusił się podczas seansu filmowego.
"Należą się Państwu wyjaśnienia. To historia o empatii, co jest świetne i mojej lekkomyślności co jest gorsze. Wczoraj wieczorem piłem w łóżku lampkę białego wina z Emily. Ja w Warszawie. Emily w Paryżu. Rozsądek oczywiście wskazywałby na odstawienie pustego kieliszka na stolik obok łóżka, ale Filip to Filip. Kto ma dziecko o tym imieniu wie wszystko, zawsze musi pod prąd. Kieliszek stawiam na podłodze. I tu zaczyna się story. O świcie dzwoni budzik. Wstaję lewą nogą. I właśnie ta noga ląduje prosto w kieliszku" - czytamy w obszernym poście celebryty na Instagramie.
Filip Chazjer był pod wpływem działania adrenaliny, co sprawiło, że ból był do wytrzymania. Pospiesznie wyciągnął szkło ze stopy i przy pomocy prześcieradła zatamował krwotok. Był przekonany, że z tym prowizorycznym opatrunkiem zdoła przetrwać dzień w pracy.
"W moim przekonaniu opatrunku, który robię przed wyjściem do pracy nie powstdziłaby się sama dr Queen. Niepójście do pracy oczywiście nie mieści mi się w głowie. Później już wiem, że jednak mogło" - opisuje sytuację żartobliwie Filip Chajzer na Instagramie.
Niestety organizm Filipa Chajzera zaczął się buntować. Obecny w studiu "Dzień Dobry TVN" dr Łukasz Preibisz szybko zorientował się, że sytuacja jest krytyczna.
"Za 5 min zemdlejesz, połóż się w garderobie" - powiedział do Filipa Chajzera.
Chwilę później lekarz zabrał celebrytę do swojej kliniki, gdzie przeprowadził zabieg oczyszczenia rany i założenia szwów. Okazało się, że Filip Chajzer miał wiele szczęścia. Odłamek szkła minął ścięgno o zaledwie 2 mm.
"Dziękuję doktorze. Dziękuję też @mateusz_hladki_ i @rob_stocky za dalsze poprowadzenie programu. Byliście świetni. Dziękuję też za wszystkie wiadomości i komentarze ze wsparciem. Odkładajcie rzeczy na swoje miejsce. Rada banalna do bólu, ale ten fizyczny ból jest warty tego banału" - napisał na Instagramie Filip Chajzer.
Życzymy szybkiego powrotu do zdrowia!
Zobacz też:
Filip Chajzer epatuje burżujskim życiem. Mazurska willa na miarę oligarchy
Kolejne zmiany w życiu Filipa Chajzera. Gdzie się teraz podzieje?