Filip Łobodziński nie pogodził się ze stratą córki. "Ona naprawdę była zjawiskowa"
Filip Łobodziński (62 l.) prawie sześć lat temu przeżył niewobrażalną tragedię. Aktor stracił wówczas młodszą córkę, z czym do dziś nie może się pogodzić. Kiedy przyszła pandemia, jak sam wyznał, „nie wytrzymywał sam ze sobą”.
Filip Łobodziński szerszej publiczności dał się poznać już jako chłopiec. Jako 11-latek wystąpił w filmie "Abel, twój brat", rok później w "Podróży za jeden uśmiech", a następnie w "Stawiam na Tolka Banana".
Te dwie ostatnie role przyniosły mu niezwykłą popularność.
Kilka lat później wystąpił jeszcze w filmie "Mysz", po czym na trzydzieści lat zniknął z ekranów.
Filip Łobodziński wybrał studia iberystyczne, a później swoją karierę związał muzyką oraz dziennikarstwem.
Pracował m.in. przez kilka lat jako reporter Wiadomości TVP (1992-2000), próbował swoich sił jako copywriter, był także dziennikarzem "Newsweeka".
Oprócz tego pracował także jako tłumacz, przekładając literaturę z języka hiszpańskiego.
Prywatnie Filip Łobodziński trzykrotnie się żenił. Z małżeństwa z Anirą Wojan doczekał się córki Julii, a z Magdaleną Łobodzińską - Marii.
Niestety, niespełna sześć lat temu aktor przeżył niewyobrażalną tragedię - jego młodsza córka zmarła na skutek poważnej choroby.
Choć minęło już kilka lat, Filip Łobodziński nie może się pogodzić z tą stratą, o czym opowiedział w wywiadzie dla magazynu "Viva".
Jak sam przyznał, przez pierwsze dwa lata był "ukryty za celofanem".
Aktor i dziennikarz już dzień po pogrzebie poszedł do nowej pracy w NIK, gdzie czekało na niego mnóstwo obowiązków.
Sytuacja stała się na tyle poważna, że Filip Łobodziński zdecydował się skorzystać z psychoterapii i farmakoterapii.
Teraz nie bierze już leków, jednak, jak sam mówi, "nadal żyje w mroku".
Opowiedział również, jaka była Marysia.
Dodał również, że jego córka dzielnie walczyła z chorobą, pomimo że znała rokowania.
Życzymy dużo siły!