Film "Dziewczyny z Dubaju" trafił do Rosji i zadebiutuje w Białorusi. Sprawę skomentował Michał Figurski
Film "Dziewczyny z Dubaju", który był ogromnym przedsięwzięciem Dody odniósł wielki sukces w Polsce. Producenci nie zamierzają rezygnować z sukcesu w innych krajach, więc wybrali... Rosję. Jeśli wszystko pójdzie po ich myśli, film czeka również debiut w Białorusi.
Film "Dziewczyny z Dubaju", który został wykonany przez Dodę i jej byłego męża, Emila Stępnia. Osiągnął w Polsce duży sukces, więc producenci postanowili wykorzystać potencjał swojego "dzieła" i dystrybuować go dalej. Kierunkiem promocji okazała się... Rosja i Białoruś.
Okazuje się, że sprawa jest znana od ponad miesiąca, ale producenci zawzięcie milczą na ten temat. Sprawę naświetlił miesiąc temu na Facebooku autor książki "Dziewczyny z Dubaju", na podstawie której powstała adaptacja filmowa pod okiem Dody.
Teraz o fakcie przypomniał także Michał Figurski, który dodał post na Instagramie z jednoznaczną opinią na ten temat.
Michał Figurski jest kontrowersyjnym dziennikarzem, który swoimi słowami wywołał wiele kryzysów - głównie własnych, wizerunkowych. Tym razem wypowiedział się na temat wprowadzonego do kin filmu "Dziewczyny z Dubaju".
"Zarzuca się nam, że nie jesteśmy wystarczająco krwiożerczy i okrutni by stawić czoła ruskiej, białoruskiej, czy czeczeńskiej bestii w razie konfliktu /sic!/ zbrojnego. Oto kłam supozycjom zadają producenci i dystrybutorzy bestialskich "dziewczyn z Dubaju", który to film właśnie wysłali do szerokiej dystrybucji u ruskich‼️ Oglądając ten śmiertelnie straszny film jak nigdy aktualnymi stają się słowa Marszałka Piłsudskiego: "Polacy to naród wspaniały, ale ludzie to ku...".
Sam autor książki wspominał w kwietniu, że producencka maszyna promocyjna rusza pełną parą. Jednak sama produkcja z Emilem Stępniem na czele nie wspomina głośno o tym ani słowem.
"Promocyjna machina ruszyła w Rosji pełną parą. Co ciekawe w tamtejszych mediach jako producent filmu wskazana jest firma - Entertainment One (w Polsce producentami filmu były spółki Emila S. - Ent One Investments oraz Ent One Studios). Czyżby miało to związek z tym, że prokuratura postawiła producentowi 44 zarzuty w sprawie oszustwa inwestorów, którzy mieli mu przekazać conajmniej 10 milionów złotych?" - napisał na Facebooku Piotr Krysiak.
Co więcej, film w Rosji nie pojawi się pod nazwą własną "Dziewczyny z Dubaju", ale "Eskorty" (Эскортницы).
Piotr Krysiak komentuje, że producenci nie mają wstydu!
"W Polsce producent milczy o tym, że udało mu się "wprowadzić" dzieło na rosyjski rynek. Może się okazać, że po tym "sukcesie" film będzie mógł podbić jeszcze tylko jeden rynek: białoruski. Ciekawe też czy twórcy i aktorzy "Dziewczyn z Dubaju" są dumni z przedsiębiorczości producenta?"
"W odniesieniu do publikacji na temat premiery filmu "Dziewczyny z Dubaju" w Rosji prosimy o pilne sprostowanie nieprawdziwej informacji, według której Kino Świat jest odpowiedzialne za dystrybucję filmu na rosyjskim rynku.
Kino Świat jest dystrybutorem filmu "Dziewczyny z Dubaju" wyłącznie na rynku polskim i nigdy nie odpowiadało ani nie odpowiada za dystrybucję na innych rynkach międzynarodowych" - czytamy w przesłanym oświadczeniu.
Zobacz też:
Zakpił z Meghan Markle. Dziennikarz szydził z niej na oczach widzów
Nieco zapomniany Ricky Martin pozuje z ukochanym w Cannes! Robił coś z twarzą...?
Dziwaczna stylizacja Mai Hyży na komunii synów. Przesadziła?
Pomagajmy Ukrainie - Ty też możesz pomóc