Framerowie: W domu popularnego duetu wokalnego rozgrywał się wielki dramat...
Mija właśnie 40 lat od chwili, gdy Zofia Szumer - piękniejsza połowa popularnego duetu wokalnego Framerowie - uciekła do Ameryki przed mężem tyranem, który zgotował jej piekło na ziemi. Wkrótce potem zmarła w biedzie i zapomnieniu. Zbigniew Frankiewicz dopiero po jej śmierci zrozumiał, jak bardzo ją skrzywdził...
Framerowie (nazwa duetu powstała z połączenia części nazwisk tworzącego go małżeństwa - Zbigniewa Frankiewicza i Zofii Szumer) byli w latach 60. i 70. ubiegłego wieku najpopularniejszą nad Wisłą grupą... coverową. To oni wylansowali modę na polskie wersje latynoskich przebojów i uchodzą za prekursorów gatunku określanego dzisiaj mianem "piosenki biesiadnej i weselnej".
Ich autorskie hity - ze "Staropolskim obyczajem" (sprawdź!), "Na deptaku w Ciechocinku" (posłuchaj!) i "Za mało było tej miłości" na czele - pół wieku temu nuciła cała Polska, a po występach duetu w paryskiej Olympii także... Francja.
Dziś nikt już nie pamięta, że to Framerowie w 1972 roku reprezentowali nasz kraj na otwarciu pamiętnych igrzysk olimpijskich w Monachium, podczas których z rąk palestyńskich terrorystów zginęło jedenastu sportowców z Izraela...
Nikt też nie pamięta, że Zofia i Zbigniew śpiewali w największych - zawsze wypełnionych po brzegi - salach koncertowych Europy i Ameryki Północnej i byli stałymi gośćmi legendarnych "Podwieczorków przy mikrofonie" i "Zgaduj-Zgaduli".
Wtedy, gdy Framerowie święcili największe sukcesy, niewiele osób zdawało sobie sprawę, że za zamkniętymi drzwiami domu Zofii Szumer i Zbigniewa Frankiewicza rozgrywał się wielki dramat, a awantury były tam na porządku dziennym.
Prawdę o tym, że Zbigniew bije żonę za to, że... jest popularniejsza od niego i że przyciąga uwagę obcych mężczyzn, dopiero po latach wyjawiła Danuta Rinn, która przyjaźniła się z Zofią. To właśnie ona przekonała koleżankę, aby uciekła przed tyranem do USA i tam próbowała ułożyć sobie życie.
"Zbyszek źle znosił życie w cieniu żony. Uważał, że to on powinien grać w zespole pierwsze skrzypce" - pisał o Framerach dziennikarz Adam Halber.
Plotki, że Frankiewicz stosuje wobec Zofii przemoc, po raz pierwszy obiegły artystyczny światek podczas Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu w 1970 roku (Framerowie zdobyli wtedy wyróżnienie). Okazało się bowiem, że piękniejsza połowa duetu niezbyt dokładnie zatuszowała makijażem siniaki na twarzy...
Ktoś zauważył też, że nawet w pochmurne dni zakrywa oczy ogromnymi okularami przeciwsłonecznymi. Wokalistka kategorycznie zaprzeczała, że jest ofiarą przemocy. Znosiła upokorzenia i ciosy, które regularniej "fundował" jej coraz bardziej zazdrosny i sfrustrowany mąż, bo wiedziała, że sama niewiele znaczy...
Była po prostu zdana na łaskę swego oprawcy! Dopiero po kilkunastu latach życia w ciągłym strachu, po jednej z awantur, której omal nie przypłaciła życiem, zdecydowała się odejść. Aby jednak uwolnić się od Zbigniewa, musiała uciec aż za ocean.
Na początku 1981 roku 43-letnia wówczas Zofia Szumer poleciała do Chicago. Miała bilet tylko w jedną stronę. Wierzyła, że amerykańska Polonia przyjmie ją z otwartymi ramionami, a właściciele klubów w Jackowie, czyli polskiej "wiosce" w chicagowskiej dzielnicy Avondale, zaproszą ją do współpracy jako "special star".
Niestety, nie udało się jej zrobić solowej kariery. Pieniądze, które przywiozła z Polski, szybko się rozeszły... Zofia popadła w biedę i zaczęła zapijać smutki. 11 listopada 1983 roku zmarła na zawał serca, zapomniana przez wszystkich... oprócz męża, który - jak się okazało - dzięki swym znajomym śledzącym każdy jej krok, wiedział o niej naprawdę wiele!
Zbigniew Frankiewicz dopiero po śmierci żony zrozumiał, jak wielką krzywdę jej wyrządził. Sprowadził jej prochy do Polski. Do końca życia nie pogodził się z jej odejściem...
26 lutego minie dokładnie 20 lat od dnia, kiedy umarł. Miał 67 lat. Podobno Danuta Rinn robiła wszystko, by trumna z jego ciałem nie spoczęła w tym samym grobie, w którym 18 lat wcześniej pochował Zofię. Nie udało się jej...
Framerowie leżą obok siebie w jednej mogile na cmentarzu w Rudzie Pabianickiej.