Fraszyńska o pogodzeniu się z ojcem
Jolanta Fraszyńska zdecydowała się opowiedzieć o niezwykle trudnej decyzji, jaką podjęła: o nawiązaniu kontaktu ze swoim biologicznym ojcem, o istnieniu którego dowiedziała się dopiero w wieku kilkunastu lat.
Jak pisaliśmy jakiś czas temu, 41-letnia Fraszyńska dorastała bez ojca. Dorastała z siostrą Kasią u boku mamy i babci. Tata nie próbował nawiązać z nią kontaktu. Zdecydowała się więc zrobić to sama. Jak wspomina w rozmowie z "Galą", o istnieniu ojca dowiedziała się w bardzo nieprzyjemnych okolicznościach - od sąsiadki, w "niewyszukanej formie".
"Zaczęłam prowadzić własne śledztwo, a potem szukać tego prawdziwego ojca. Odkryłam, że przywozi swoje dzieci do przedszkola. Przyglądałam mu się z daleka" - mówi aktorka.
W końcu odważyła się zapukać do drzwi mężczyzny i przedstawić słowami: "Dzień dobry, jestem pana córką". Jak mówi, była to rzeczowa, odarta z sentymentów rozmowa. Do drugiej konfrontacji doszło kilka lat później, gdy Fraszyńska zaszła w ciążę na III roku studiów.
"Wydawało mi się, że on tego nie zaakceptował" - mówi.
Z inicjatywą trzeciego spotkania wyszła jej przyrodnia siostra. Teraz zarówno z nią, jak i z jej młodszym bratem Jolanta ma świetny kontakt. Twierdzi też, że wybaczyła ojcu.
"Kiedy pojawiłam się na świecie, oni mieli po niespełna 20 lat. Może gdybym była w ich wieku i mieszkała w małym mieście, postąpiłabym podobnie?" - zastanawia się aktorka.