Fraszyńska szukała pomocy u duchów przodków
Jolanta Fraszyńska, próbując znaleźć lek na nerwicę, z którą zmagała się od wielu lat, postanowiła poddać się niekonwencjonalnej terapii, ostro potępianej przez środowisko psychologów.
W niedawnym wywiadzie dla "Gali" 41-letnia Fraszyńska po raz pierwszy opowiedziała o bardzo intymnych szczegółach ze swojego życia: o pogodzeniu się z ojcem, trudnej sytuacji rodzinnej i swojej nerwicy lękowej.
Tygodnik "Świat & Ludzie" dowiedział się, że ten ostatni problem aktorka starała się rozwiązać na wiele sposobów - szukała pomocy nie tylko u psychologów, ale także u astrologów i ludzi zajmujących się prognozowaniem życia. Pomogła jej jednak dopiero kontrowersyjna metoda Berta Hellingera.
"Dla niej była jak objawienie, choć ma świadomość, że ta metoda dzieli nawet środowisko psychologów - podczas seansu przywołuje się bowiem duchy zmarłych przodków. Dla niej jednak stała się bezcenna w walce z własnymi lękami, niepewnością i poczuciem zagrożenia" - czytamy w piśmie.
Niemieckie towarzystwo psychologiczne krytykuje metodę Berta Hellingera i uważa, że może ona mieć bardzo groźne następstwa.