Fryderyki 2023 nie obyło się bez wpadek. Brodka i Krupińska pod obstrzałem
Za nami 28. gala wręczenia najważniejszych nagród polskiego przemysłu muzycznego. Impreza była transmitowana na żywo, zatem wpadek, jak to bywa w takich sytuacjach, nie udało się uniknąć. Kto tym razem się nie popisał? Mamy dwie mocne kandydatki. Nie brakło też niespodzianek.
Wpadka rzecz ludzka - w stresie, przed publicznością zdarzają się nawet najlepszym, choć trzeba przyznać, że czasem bywają żenujące, jak ta Moniki Brodki, która tłumnie zgromadzoną w gliwickiej Arenie publiczność powitała gromki okrzykiem: "Dobry wieczór Katowice!". Artystka szybko zorientowała się, że popełniła gafę i w reakcji na śmiech fanów przywitała się ponownie, tym razem wykrzykując: "Dobry wieczór Gliwice!".
Zobacz także: Fryderyki 2023: Kaminski w sukni ślubnej, Wyszkoni w kołdrze i Krefft prosto z Szuflandii
Monika Brodka odebrała tego wieczoru aż dwa Fryderyki - za album roku alternatywa oraz teledysk roku do piosenki "Sadza". Artystce zgromadzona na sali publiczność szybko wybaczyła pomyłkę, litości nie mieli jednak fani oglądający internetową transmisję gali, nie zostawiając na artystce suchej nitki.
Krótki występ to jedno, większa odpowiedzialność i większy stres ciąży jednak na prowadzących tak duże i ważne wydarzenie. W tym roku galę prowadzili: Marcin Prokop, Gabi Drzewiecka, Paulina Krupińska i Wojciech "Łozo" Łozowski. Profesjonalizm i perfekcyjne przygotowanie są w takich przypadkach kluczowe.
Zabawna i nieco żenująca sytuacja miała miejsce, podczas wręczania nagrody w kategorii "Artysta roku". Na scenie z kopertą zawierającą nazwisko zwycięzcy pojawiła się Natalia Przybyszy w towarzystwie Marka Gzika - przewodniczącego Sejmiku Województwa Śląskiego.
Wokalistka wyciągając z koperty kartkę, na której zapisany był zwycięzca zastanawiał się na głos, czy potrafi wyjmować rzeczy z kopert. Publiczność skandowała głośno imiona faworytów, a Gabi Drzewiecka stwierdziła, że emocje sięgają zenitu. Paulina Krupińska chciała chyba nieco pospieszyć Natalię i zwróciła się do niej... imieniem jej siostry Pauliny. "Paulina zdradź już..." zachęcała, po czym dodała "Natalia!" gdy zreflektowała się, że zaliczyła wpadkę.
Niewzruszona Natalia Przybysz kontynuowała ogłaszanie werdyktu nawiązując do pomyłki Krupińskiej: "Nie pomylę się, jeśli powiem, że Fryderyka w kategorii "Artysta roku" otrzymuje Mrozu" - powiedziała z uśmiechem.
Mrozu był niekwestionowaną gwiazdą tego wieczoru - nominowany w pięciu kategoriach artysta odebrał także nagrodę w kategorii "Płyta Roku - Pop", gdzie pokonał między innymi Dodę, która ostatnio szansę na Fryderyka miała 20 lat temu.
Wokalistka musiała wręcz uspokajać rozwścieczonych fanów, apelując na swoim instagramowym profilu: "Kochani, otrzyjcie łzy nie atakujcie @fryderykfestiwal i @mrozu_ bo jego płyta jest wspaniała a dla mnie samo bycie w top 5 najlepszych albumów tego roku jest wystarczającym wyróżnieniem dla Aquarii. To mały krok dla Dody ale ogromny dla branży doceńmy to po 20 latach!".
A po gali jak grom z jasnego nieba na fanów wokalistki spadła informacja o tym, że Doda planuje zakończyć swoją karierę.
Jak widać emocji nie brakowało!
Czytaj także:
Doda oskarża TVN, padły mocne słowa. Dostało się też Rozenek!