Reklama
Reklama

Frytka marzy o Oscarze (wideo!)

Agnieszka Frykowska (30 l.) planuje zagrać w serialu, wyjechać do Hollywood i zdobyć Oscara.

Na Festiwalu Filmów Fabularnych w Gdyni Frytka pojawiła się jako aktorka. Zadebiutowała bowiem rolą w filmie dokumentalnym Michała i Wojciecha Węgrzynów "Pojechał, zobaczył". W jednym z wywiadów zdradza swoje plany na przyszłość.

W ciągu najbliższych kilku lat "artystka" zamierza mianowicie obronić pracę licencjacką (studiuje aktorstwo w Wyższej Szkole Komunikowania i Mediów Społecznych w Warszawie) i zdobyć tytuł magistra. Plany zawodowe? Występ w serialu:

"Jest pewien projekt, już dostałam scenariusz tego projektu, nie chcę zdradzać, co to jest za projekt. Mam nadzieję, że to będzie coś, co spodoba się widzom (...). Serialowa historia."

Reklama

Agnieszka przyznaje też, że jest niemal zmuszona zająć się swoją wokalną karierą:

"Naciski ze wszystkich stron branżowych powodują, że prędzej czy później będę się musiała zmierzyć z tym problemem."

Współczujemy, ale rozumiemy stanowisko "wszystkich stron branżowych" - nie można pozwolić więdnąć prawdziwym talentom.

Muzyka nie jest tym, co kręci ją najbardziej:

"Najważniejsza rzecz dla mnie to aktorstwo i myślę, że nie liczę na nic, bo wolę się mile zaskoczyć niż niemile rozczarować. Chciałabym, żeby osoby z branży dostrzegły jakiś potencjał w mojej osobie (...), dały mi szansę, abym mogła pokazać się od bardziej intelektualnej strony".

W związku z takimi planami nie powinno dziwić miejsce, w którym Frytka najbardziej chciałaby mieszkać:

""Niestety, może będę tuzinkową osobą i powiem, że Hollywood. Absolutnie Hollywood. Marzę o Oscarze" - wyznaje, dodając jednak przytomnie: "Pomarzyć zawsze można".

W bardzo interesujący sposób nasza świeżo upieczona aktorka opowiada także o filmie "Pojechał, zobaczył", w którym zagrała jedną z głównych ról:

"Każdy z nas się doszukuje prawdy. W tym filmie ta prawda została pokazana (...). Było tam kilka takich momentów wzruszających, ponieważ ja jakby... debiutem... debiut tego filmu dla mnie był... po prostu... o tyle kontrastowy, że wzruszył mnie maksymalnie."

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy